-
Tata Oli rusza do akcji – recenzja
Karnawał powolutku dobiega końca i większość pociech ma już zapewne bale przebierańców za sobą. W tym okresie szkolne klasy zamieniają się w sale pełne pięknych księżniczek, dzielnych rycerzy, groźnych piratów, wielkich dinozaurów czy też robotów. Kreatywność przy wymyślaniu karnawałowych kostiumów niejednokrotnie wprawia w zdumienie. Tata Oli coś o tym wie! Sam uwielbia karnawał i zamierza poświęcić cały swój zapał i siły (oraz kilka domowych sprzętów), by pomóc Oli i Edkowi stworzyć wymyślne przebrania. Jakie? Zerknijcie do naszej recenzji i zobaczcie! Oto „Tata Oli rusza do akcji”!
-
Praktycznie wszystko. Podpowiednik dla dzielnych dzieciaków – recenzja
Nie jest łatwo puścić dziecko na poszukiwania przygód. Nam, rodzicom, często towarzyszy wtedy lęk. Czy sobie poradzi? Czy nic się nie stanie? A jeśli zrobi sobie krzywdę? Z jednej strony pragniemy dmuchać w żagle możliwości naszych dzieci, z drugiej zaś chcemy otoczyć je troską, uchronić przez niebezpieczeństwem. Jak to pogodzić? Wydawnictwo Kropka pod ramię z Justyną Dżbik-Klunge, Jarosławem Sowizdraniukiem i Tomaszem Samojlikiem mają coś specjalnie dla Was! Zerknijcie do recenzji niezwykłej książki o równie niezwykłym tytule, co treści. Oto „Praktycznie wszystko. Podpowiednik dla dzielnych dzieciaków”.
-
Rysowanie krok po kroku. Dinozaury (i nie tylko) – recenzja
Już niedługo dzieci rozpoczną ferie świąteczne, a niedługo po nich te zimowe. Jeśli aura będzie sprzyjająca, staną się one idealną okazją do beztroskiej zabawy w śniegu. A jeśli pogoda za oknem spłata nam figla, przyda się coś, co wypełni dzieciom czas kreatywną zabawą. Właśnie dlatego już dziś chcemy pokazać Wam dwa tytuły od Wydawnictwa Wilga, które są świetną inspiracją do ciekawych aktywności, idealnych na zimowe popołudnia i wieczory. Zerknijcie razem z nami co kryją książki „Rysowanie krok po kroku. Dinozaury” oraz „100 zadań i zabaw dla każdego”.
-
Tatu i Patu. Szalone maszyny – recenzja
Pewne codzienne obowiązki bywają uciążliwe i niekoniecznie przyjemne. Poranne wstawanie, mycie zębów, szykowanie śniadania, froterowanie podłogi czy wymiatanie pajęczyn trudno uznać za zajęcia, na myśl o których uśmiech od razu pojawia się na naszych twarzach. A gdyby tak skonstruować maszyny, które zamienią te, no cóż, chwilami nudne zajęcia w absolutnie fenomenalną zabawę? Tatu i Patu mają na to pomysł i postanowili podzielić się z ludźmi swoimi niezwykłymi wynalazkami, które zmiotą nudę z horyzontu Waszej codzienności! Zapraszam Was do recenzji przezabawnej, niezwykle fantazyjnej i pobudzającej wyobraźnię książki, którą z największą radością objęłam patronatem medialnym. Oto „Tatu i Patu. Szalone Maszyny”.
-
Rysogra – recenzja gry familijnej
Całkiem niedawno przychodziliśmy do Was z recenzją najnowszej książki fenomenalnego Hervé Tulleta. Dziś chcielibyśmy pokazać Wam grę jego autorstwa! I choć forma znacząco różni się od kreatywnych zabaw, które Tullet proponuje młodym odbiorcom na kartach swoich książek, to jak zawsze będzie kreatywnie i twórczo, a główną rolę, bo jakżeby inaczej, odgrywać będą kropki i kreski. Chcecie wiedzieć więcej? Zerknijcie! Oto „Rysogra”.
-
Pląsy rączki – recenzja
Gdy byłam mała, czułam ogromną potrzebę kolorowania obrazków w obrębie linii, najlepiej zapełniając pola jak najdokładniej i najładniej, tak, aby nie wyjść poza kreski. Dopiero, gdy w świat kolorowanek zaczął wkraczać mój starszy syn, zrozumiałam, że choć trening sprawności manualnej jest ważny, to pobudzanie wyobraźni i kreatywności jest po tysiąckroć ważniejsze! Wtedy z ratunkiem przybył Hervé Tullet ze swoim „Bazgrolnikiem” oraz książką „Porysuj mnie”, a także innymi tytułami, które jak żadne inne pokazywały, że literatura dziecięca może być czymś więcej, niż historią, zaklętą w słowach i obrazach. Dziś chciałabym pokazać Wam kolejną propozycję tego fenomenalnego, pochodzącego z Francji ilustratora i grafika. Gwarantuję, jeśli „Naciśnij mnie” Was urzekło, to „Pląsy rączki”…
-
Albert w kosmosie – recenzja
Albert, Mikko, Willi, Alfons – ten chłopiec ma wiele imion. I choć inaczej nazywają go dzieci w Szwecji, Polsce czy Finlandii, to jestem pewna, że wszystkie są jego osobą oczarowane tak samo. Dlaczego? Bo Albert jest tak bardzo do nich podobny! Uwielbia się bawić, czerpie ogromną radość z poznawania świata, czasem ma zły humor, zdarza mu się nabałaganić czy pokłócić się z tatą. Nie jest idealny. I właśnie czytelnicy cenią w nim najbardziej! Ta książkowa postać, powołana do życia przez Gunillę Bergström, już od lat towarzyszy nam w czasie rodzinnych spotkań z literaturą i jego przygody zawsze idealnie wpisują się w codzienność naszego starszego syna. Bo Albert, który jak każde…
-
Wielka podróż małego Mila – recenzja
Ach, chyba każdy z nas wie, jak tragiczna w skutkach bywa nuda. Psuje humor, zniechęca, sprawia, że świat przyobleka się w szare barwy. Tak, nuda jest zdecydowanie zjawiskiem niepożądanym. A przecież i nas dorosłych dopada, choć przybiera nieco inną formę. Bo czyż nie wyrazem nudy jest poniekąd prokrastynacja? W końcu to uciekając od monotonii, nieciekawych obowiązków i nudy właśnie (ale nie tej, wynikającej z nicnierobienia, a wręcz przeciwne, tej wypełniającej powtarzalną codzienność), chwytamy się innych zajęć, by odwlec to, co nieprzyjemne. O dziwo, bywa, że w tej prokrastynacji zrodzi się coś pięknego, jak na przykład „Wielka podróż małego Mila”. Macie ochotę zerknąć, jakimi ścieżkami podążył główny bohater tej opowieści? Zerknijcie!
-
W muzeum – recenzja
Sztuka często wzbudza w nas silne emocje. Płaczemy w teatrze czy w kinie. Bywa, że określone dźwięki muzyki sprawiają, że czujemy gęsią skórkę lub wzruszenie. Nierzadko melodie przywołują w nas różne wspomnienia. A czy podobne uczucia mogą wzbudzać obrazy czy rzeźby? Czy wyprawa do muzeum może być pełną emocji przygodą? Susan Verde i Peter H. Reynolds pomogą Wam znaleźć odpowiedzi na te pytania! Zerknijcie do naszej recenzji książki ich autorstwa i sprawdźcie, jakie cuda kryją się „W muzeum”!
-
A to – recenzja
Wyobraźcie sobie, że chcecie narysować wazon. Staracie się jak możecie, a jednak nie wychodzi on wcale idealnie. Kształty czy kolory są podobne, a jednak rysunek różni się od rzeczywistości. Czy to znaczy, że jest nieudany? Myślę, że wielu małych artystów w takich sytuacjach zaczyna czuć zwątpienie w swój talent, które ciąży na duszy niczym wielki kamień. Zupełnie niepotrzebnie! Dziś chciałabym Wam pokazać przecudowną książkę, która pomaga wzbudzić w dzieciach potrzebę kreatywności, wychodzenia za linię i poszukiwania własnej drogi w swej plastycznej przygodzie. Zerknijcie razem z nami do nowości „A to” i zachwyćcie się sztuką w niezwykłym ujęciu, bo tym najszczerszym, dziecięcym, a przez to jakże pięknym!