Książki
Znajdziecie tu książki dla dzieci, młodzieży oraz niemowląt. Ich recenzje tworzę razem z synami. Zapraszamy na Czytelnicze Podwórko!
-
Nie jestem twoją mamą – recenzja
O tym, jak wielka jest siła obrazu, przekonałam się tak naprawdę dzięki książkom dla dzieci. To właśnie literatura dla najmłodszych czytelników pokazała mi, jak mocno na czytelnika oddziałują grafiki, towarzyszące opowieści. Budują klimat, dopowiadają to, co niewypowiedziane, pomagają współodczuwać, a niejednokrotnie także są kierunkowskazem ku zrozumieniu bohaterów. To wszystko sprawia, że ilustracje stanowią niezwykle cenny i często niemożliwy do oddzielenia element fabuły. Dziś chciałabym pokazać Wam książki, która łącząc pewne cechy picturebooka i komiksu jest cudownym dowodem na to, że grafika pięknie współtworzy treści. Zajrzyjcie razem z nami do ślicznej i wzruszającej nowości „Nie jestem twoją mamą”.
-
Czy to prawda, Ester? – recenzja
W skandynawskiej literaturze dla dzieci uwielbiam to, że mówi ona wprost o sprawach, o których zwykle dorośli opowiadają nazbyt zawile. Co więcej, zawsze dotyka ona dziecięcych problemów w sposób pełen szacunku dla młodego czytelnika. Autorzy traktują swoich odbiorców bardzo poważnie, doceniając ich wrażliwość czy inteligencję. Nie spłycają tematu, nie ukrywają emocji, nie uznają tematów tabu, a rzeczywistość pokazują taką, jaka jest. Ta autentyczność i piękno bezpośredniego przekazu czynią skandynawskie książki naprawdę wybitnymi. Dziś chciałabym pokazać Wam nowość, która wzbudziła we mnie niemałe emocje i sprawiła, że wspomnienia ze szkolnych lat powróciły bardzo żywe. Zajrzyjcie razem z nami do książki „Czy to prawda, Ester?”.
-
Bułeczka rządzi! – recenzja
Uwielbiam opowieści, które w nieszablonowy sposób, z dowcipem i dystansem opowiadają o prozie życia codziennego. Wśród książek, przedstawiających dziecięcą perspektywę oraz towarzyszące jej małe (choć wcale nie mniej istotne) problemy, bez koloryzowania, w bezpośredniej i nierozmijającej się z rzeczywistością fabule zdecydowanie na wyróżnienie zasługują dzieła szwedzkich autorów. Ich ogromny szacunek do młodych czytelników, niezwykła zdolność do mówienia w prosty sposób o zawiłościach relacji i życia jest nie do przecenienia. Dziś chciałabym Wam pokazać nowość, która nie tylko jest cudownym przykładem tego, jak wybitni są skandynawscy twórcy, ale przede wszystkim jest ogromną pochwałą siły, która drzemie w kobietach, zarówno tych dorosłych, jak i tych całkiem małych. Zerknijcie, co kryje się na…
-
Wszyscy jesteśmy kosmitami – recenzja
Wczoraj swoje setne urodziny świętowałby Stanisław Lem, wybitny pisarz, filozof, futurolog. Jego dzieła fascynują czytelników na całym świecie od lat. Jak nikt inny potrafił on scalić wątki science-fiction z tymi egzystencjonalnymi, zwłaszcza w ujęciu adaptacji człowieka w świetle rozwoju nowoczesnych technologii. Odważne pióro, ogromna kreatywność i zaskakująca zdolność do połączenia popularnego gatunku literackiego z filozoficznymi refleksjami - taki właśnie jest Lem. Cieszę się, że Wydawnictwo Literatura rozpoczęło cykl 100LEM, który jednoczy polskich pisarzy literatury dziecięcej i młodzieżowej nad wspólnym tematem, tak bliskim temu wybitnemu twórcy. Dziś chciałabym pokazać Wam kolejną książkę z tej ciekawej serii. Co kryje nowość „Wszyscy jesteśmy kosmitami”? Zerknijcie.
-
Pantera Adela i ekoferajna – recenzja
Chłonność dziecięcego umysłu prawdopodobnie nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Czasem już niewielki bodziec, przeczytana książka czy żywiołowa rozmowa wystarczą, by wykształtować nawyk. Bywa też, że pewne rzeczy musimy powtarzać bez końca, a i tak buty lądują nie w tym miejscu, w którym powinny 😉. Mimo tych małych niepowodzeń, jestem zdania, że są takie kwestie, które warto poruszać już z maluchami, by od najmłodszych lat pracować z dziećmi nad odpowiedzialnymi postawami i dobrymi zwyczajami. Jedną z takich ważnych spraw jest ekologia, co zresztą bardzo często w swoich wpisach powtarzam. Mamy mnóstwo (!) proekologicznych tytułów dla dzieci w wieku szkolnym i starszych przedszkolaków, a jednak ciągle w naszej biblioteczce brakowało czegoś dla…
-
Kiedy tata Oli był mały – recenzja
Wydaje mi się, że każdy dorosły, gdy zostaje rodzicem w pakiecie otrzymuje moduł „Opowieści z dzieciństwa”. Powiem więcej, tak jak rodzice mają skłonność do porównywania swoich dzieci i siebie z tego samego okresu, tak większość młodych ludzi na te porównania zwykle reaguje irytacją. Nie inaczej jest w przypadku Oli, jednak tu problem jest nieco bardziej złożony, bo jej tata snując swe historie zazwyczaj dość mocno nagina rzeczywistość 😉! Zresztą, kto zna ich przygody, ten wie, o czym mówię. Zabawne i ciut absurdalne opowieści taty Oli są zdecydowanie tym, co czyni tę serię czytelniczą tak rozpoznawalną, dlatego niezmiernie się cieszę, że Thomas Brunstrøm uraczył czytelników tomem, który całkowicie poświęcił właśnie tym…
-
Zgadnij kto to? Tajemnicze zniknięcie – recenzja
Grę „Zgadnij kto to?” pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa, gry razem z siostrą spędzałyśmy nad nią wieczory i weekendy. Zaskakujące jest to, że do tej pory bije ona rekordy popularności i nadal skupia uwagę dzieci w różnym wieku. Towarzyszący rozgrywce dreszcz emocji i nutka detektywistycznego klimatu, w połączeniu z prostymi zasadami z pewnością stoją za sukcesem tej popularnej planszówki. Co ciekawe, niedawno swoją premierę miała seria książeczek, której akcja ściśle powiązana jest właśnie z tą grą firmy Hasbro. Zerknijcie razem z nami do opowieści „Zgadnij kto to? Tajemnicze zniknięcie” i sprawdźcie, jakie były nasze wrażenia z lektury!
-
Lalani z dalekich mórz – recenzja
Są takie opowieści, gdzie magia tak subtelnie przeplata się z dawnymi wierzeniami i tradycjami, że jest niemalże nieuchwytna. Taka jest właśnie „Lalani z dalekich mórz” – piękna, pełna mitycznych stworzeń oraz czarów, a także głębokich treści, wzruszająca i ważna, a przede wszystkim niezwykle emocjonująca. Pozwólcie więc, że pokażę Wam ją nieco bliżej i dajcie zabrać się w podróż przez Sanlagitę i Przesłonięte Morze, spowite gęstą i jakże mroczą mgłą…
-
Niech żyje tata Alberta! – recenzja
Nie wiem, czy u Was wyglądało to podobnie, ale ja jako dziecko miałam spore problemy z wymyśleniem, co podarować mamie i tacie z okazji różnych świąt. Myślę, że wiele dzieci w wieku przedszkolnym czy szkolnym boryka się z podobnymi trudnościami. Dlaczego? Bo rodzice zwykle mówią, że nie potrzebują niczego! Jak więc uszczęśliwić kogoś, kto twierdzi, że wszystko ma? Albert Albertson pomoże znaleźć młodym czytelnikom odpowiedź na to jakże ważne pytanie! Zajrzyjcie razem z nami do pachnącej świeżością książki „Niech żyje tata Alberta!”.
-
Lotta, czyli jak wychować ludzkie stado – recenzja
O psach mówi się, że są najlepszymi przyjaciółmi człowieka i chyba nie znajdzie się nikt, kto próbowałby tym słowom zaprzeczać. O kotach krążą zaś opinie, że w mgnieniu oka zmieniają swoich właścicieli w służących 😉. A co, jeśli psiaki również nas wychowują, tylko robią to tak dyskretnie i uroczo, że albo tego nie zauważamy, albo przymykamy na to oko? Dziś chciałabym pokazać Wam książkę, która stanowi pewien dowód na to, że tak właśnie jest! Powiem więcej, jeśli jakaś powieść mogłaby mnie przekonać do przygarnięcia psa, to byłaby to właśnie „Lotta, czyli jak wychować ludzkie stado”. Zresztą, zobaczcie sami!