-
Tato, popłyńmy na wyspę! Tato, zbudujmy domek! – recenzja patrona
Czy zdarza Wam się czasem wrócić po pracy do domu i pragnąć jedynie chwili ciszy i spokoju, gdy tymczasem Wasze dzieci mają zupełnie inne plany co do Waszej osoby? Ja miewam takie dni. Tata Różyczko też, jest bowiem bardzo zapracowanym rodzicem. A jednak gdy zasiada w fotelu, jego bardzo kreatywne pociechy mają już tysiące pomysłów na to, jak spędzić z tatą czas. Jesteście ciekawi, jak wygląda dzień w domu Różyczków? Koniecznie zerknijcie więc do naszej recenzji, gdzie pokazujemy dwie książki, które po ponad 10 latach wracają na księgarniane półki dzięki wznowieniu nakładem Wydawnictwa Bona. Z radością patronujemy temu wznowieniu i przedstawiamy – oto „Tato, popłyńmy na wyspę!” oraz „Tato, zbudujmy…
-
Maja i przyjaciele – recenzja
Gdy Larysa Denysenko pisała tę książkę, był rok 2017. Ukraina doświadczyła ogromnego bólu w czasie rosyjskiej aneksji Krymu oraz okupacji obwodów donieckiego i ługańskiego. Cierpieli dorośli, cierpiały dzieci. Nikt się jednak nie spodziewał, że pięć lat później ukraińskie rodziny staną przed kolejnym, tragicznym doświadczeniem, jakim jest wojna. I teraz, jak nigdy dotąd, książka pani Larysy stała się tak bardzo potrzebna, bowiem setki tysięcy dzieci straciło swój dom, znalazło się w nowym miejscu, wśród obcych ludzi i choć to niebywale trudne, jakoś muszą one odnaleźć w tym wszystkim siebie. Nasze dzieci też się w tym wszystkim gubią. Wielu rzeczy nie rozumieją. I myślę, że książka „Maja i przyjaciele” będzie lekturą, która…
-
Tata Oli nie umie przegrywać – recenzja
Muszę się do czegoś przyznać. Nie umiem przegrywać. Do kwestii wygranej w grach planszowych podchodzę całkiem serio, choć muszę powiedzieć, że dzieci nauczyły mnie pokory przy planszówkowym stole 😊. Nie oznacza to oczywiście, że daję komukolwiek fory, ale od jakiegoś czasu po prostu odpuściłam i cieszę się wspólnym czasem z rodziną 😊. Jest jednak ktoś, kto trudnej sztuki radzenia sobie z porażkami jeszcze nie opanował. Domyślacie się kto, prawda? Tak, tata Oli nie umie przegrywać. I właśnie dziś chcemy pokazać Wam książkę, w której Ola, po raz kolejny zresztą, daje swojemu tacie ważną życiową lekcję. Zerknijcie!
-
Wspólny stół – recenzja
Stół. W każdym domu jest on inny. Czasem jest to mały, skromy stolik, a czasem wielki, rozkładany stół. Czasem jest przykryty zdobionym obrusem, a czasem dźwiga na sobie prozę życia, pod postacią pozostawionych w zapomnieniu dokumentów, gazet, kubków czy talerzy. Bez względu na to jaki jest, jest on meblem wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju, bo spajającym rodzinę. To właśnie przy nim witamy dzień nad parującą filiżanka kawy czy herbaty. To przy nim celebrujemy najważniejsze chwile, urodziny i święta. W końcu to właśnie przy nim zapadają ważne decyzje. Nic więc dziwnego, że Peter H. Reynolds to właśnie spotkaniom przy wspólnym stole poświęcił swoją kolejną książkę. Zerknijcie do naszej recenzji, w której…
-
Rodzina Obrabków i złoty diament – recenzja
Uwielbiam opowieści, które łączą wartką akcję, dobry humor i nietuzinkowych bohaterów ze szczyptą karykatury, wytrawną grą słowem i zaskakującym finałem. Taki właśnie był pierwszy tom serii, poświęconej losom rodziny Obrabków – bohaterów, których kryminalna przeszłość z pewnością wpędziłaby w zakłopotanie niejednego wytrawnego złodzieja. Czy druga część ich niezwykłych perypetii jest równie udana? Zerknijcie do naszej recenzji i przekonajcie się sami. Oto „Rodzina Obrabków i złoty diament”!
-
Kamień na pikniku i Grosz na szczęście – recenzja
Książki, w których wybrane wyrazy w tekście zostały zastąpione obrazkami były tymi, które lata temu pomogły mi nauczyć się czytać. Możliwość aktywnego włączenia się w lekturę była dla mnie jako dziecka czymś fenomenalnym. Zresztą, do dziś mam ogromny sentyment do tego typu książek. A gdy przy okazji współuczestnictwa małego czytelnika w lekturze można poćwiczyć trudne głoski, tym lepiej! Dlatego dziś pragnę Wam pokazać nie jedną, a dwie (!) świetne książki, których bohaterów wcale nie trzeba Wam przedstawiać. Zapraszam Was do recenzji niezwykle udanych i bardzo lubianych przez dzieci tytułów, będących nieocenionym wsparciem w codziennej logopedycznej pracy z naszymi pociechami. Oto „Jano i Wito. Kamień na pikniku” oraz „Jano i Wito.…
-
Chłopcy – recenzja
Przyjaźń jest niczym bezpieczna wyspa pośrodku wzburzonego oceanu. Pozwala znaleźć wytchnienie w trudnych chwilach oraz spojrzeć z dystansem na dotykające nas problemy. U boku przyjaciela każde zmartwienie wydaje się być mniejsze, zaś sukcesy dostarczają dwukrotnie więcej radości. Przekonali się o tym bohaterowie książki, którą dziś pragnę Wam pokazać. Zerknijcie razem z nami do cudnej nowości pod tytułem „Chłopcy”, która w cudowny sposób przedstawia, jak ogromną wartością jest przyjaźń i jak ważne jest, by ją pielęgnować niczym najpiękniejszy kwiat.
-
Zapominalska kotka Mog – recenzja
No dobrze, zdecydowanie jesteśmy winni kotom recenzję, gdyż w ich święto pisaliśmy o… psach. Dlatego dziś opowiemy o lekturze, która jest kocia od pierwszej strony po ostatnią. I choć jest to nowość, to tak naprawdę została ona napisana ponad 50 lat temu! Pozostaje jednak nadal równie aktualna, co urocza! Co kryje książka „Zapominalska kotka Mog”? Zerknijcie do naszej recenzji!
-
Tyle miłości nie może umrzeć – recenzja
Rzadko zdarzają się książki, o których nie wiem co napisać. A jednak tu po skończonej lekturze słowa nie przychodziły, monitor świecił bielą arkusza, a serce nadal dygotało… I choć dałam sobie czas, by ochłonąć, by myśli się troszkę uspokoiły, spowolniły bieg, to ta opowieść ciągle we mnie trwa, i trwać pewnie będzie już zawsze. Jest to najprawdopodobniej najtrudniejsza recenzja, spośród wszystkich, które napisałam, a pewnie i spośród tych, które dopiero powstaną. Nie dlatego, że książka była zła. Wręcz przeciwnie! Książka jest piękna, potrzebna, ważna, a każde jej słowo odciska w czytelniku ślad. Ale jest niewyobrażalnie wręcz poruszająca i smutna, bo mówi o umieraniu, i to tym najgorszym, bo zabierającym nam…
-
Bułeczka ratuje świat – recenzja
Nie wiem jak Wy, ale ja ostatnio trochę marznę. Lubię zimę, ale jestem raczej ciepłolubna i trochę tęsknię za latem. Właśnie dlatego dziś przeniesiemy się nad skąpane w letnim słońcu morze, a u boku będziemy mieli jedną z moich ukochanych bohaterek. Kto ją zna, ten wie, że jest to niezwykle bystra pierwszoklasistka, która jak nikt inny w prosty sposób umie tłumaczyć trudne sprawy. Wiecie o kim mówię? No to zobaczcie! Oto „Bułeczka ratuje świat”.