Tata Oli zostaje jutuberem – recenzja
Tatę Oli zapewne świetnie znacie. To ten gość, który opowiada niestworzone historie ze swojego dzieciństwa, kłamie jak z nut, nie umie przegrywać i umiera podczas najlżejszego przeziębienia. I choć nierzadko wprawia on Olę w zakłopotanie, to jedno jest pewne – trudno o bardziej zabawnego tatę! Teraz zaś Tata Oli postanawia spróbować swoich sił w zupełnie nowym zajęciu. Jakim? Zobaczcie jak tata Oli zostaje jutuberem 😉!
Tata Oli postanowił zostać jutuberem. Gdy usłyszał od córki, że na nagraniach umieszczanych na platformach internetowych można zarobić, bez chwili wahania stwierdził, iż musi założyć swój kanał na YouTube. W końcu co może być trudnego w nagrywaniu podcastów, robieniu pranków czy organizowaniu czelendży?! Kto, jak kto, ale tata Oli z pewnością sobie z tym poradzi! Tylko dlaczego nikt nie docenia jego niebywałego talentu, a Ola i mama wydają się być coraz mniej zadowolone z nowych pomysłów początkującego jutubera? No cóż, o tym musicie przekonać się sami!
Jeśli bawiły Was wcześniejsze przygody taty Oli, to ta z pewnością doprowadzi Was do łez. Pranki i czelendże w wykonaniu tego bohatera po prostu muszą skończyć się salwą śmiechu i nikt nie powinien mieć co do tego żadnych wątpliwości. Thoman Brunstrøm nie próżnuje i po raz kolejny sięga głęboko do worka z poczuciem humoru, dawkując go naprawdę obficie na każdej stronie. W tyle zaś zupełnie nie pozostaje Thorbjørn Christoffersen, który swoimi grafikami stawia kropkę nad „i”, czyniąc pierwsze kroki Taty Oli w jutuberskiej karierze prawdziwą komedią! Jak zawsze Edek bryluje na ilustracjach! Tym razem jednak moje oko przykuło zupełnie coś innego. Czy tylko ja uważam, że stworzenie serii koszulek na podstawie tych, które nosi tata Oli, byłoby przepisem na biznes idealny?!
Jak zawsze nie zabrakło elementu zaskoczenia. Mam wrażenie, że każda część przygód taty Oli wnosi coś nowego, jakiś świeży smaczek, coś, co wprowadzi nową jakość w tej serii, która sama w sobie jest po prostu idealna i przezabawna. Tym razem padło na… słownictwo. Nie brak tu młodzieżowych wstawek, które, no cóż, sprawiły że poczułam się wiekowo zbliżona do dinozaurów 😉. Czy tylko ja nie wiem, co znaczy słowo „krindżowy”? A jednak słuchajcie takie słowo istnieje! Ba, zostało nawet zgłoszone w plebiscycie Młodzieżowe Słowo Roku 2018 (w zasadzie można więc powiedzieć, że jest to archaizm!). Uwielbiam takie perełki w książkach z tego cyklu. W połączeniu z naprawdę niebanalnym, momentami absurdalnym wręcz humorem, bohaterami, których nie sposób nie pokochać, ilustracjami, które czasami (ku mojemu przerażeniu) aż za dokładnie oddają to, jakie pomysły mogą zrodzić się w dziecięcej wyobraźni i wątkami przezabawnymi (i bardzo na czasie) czynią opowieści o tacie Oli tymi, na które czekamy z ogromnym zniecierpliwieniem. Bo chyba nie muszę mówić, iż każdy nowy tom, który pojawia się u nas w domu, jest przez Kubę witany okrzykiem „Czytamy! Teraz!”. I bez względu na porę, ilość piętrzących się obowiązków i widmo usypiania roześmianych dzieci przez kolejne trzy godziny, czytamy – tu i teraz, bo nie sposób inaczej 😉. Tym samym, tak jak wszystkie wcześniejsze (i zapewne wszystkie kolejne) tomy z tej serii, książkę „Tata Oli zostaje jutuberem” polecam każdemu od 5. do 105. roku życia!
Metryczka:
- autor – Thomas Brunstrøm
- ilustrator – Thorbjørn Christoffersen
- tłumacz – Edyta Stępkowska
- Wydawnictwo Dwukropek
Link do strony wydawnictwa:
https://dwukropek.com.pl/ksiazki/tata-oli-zostaje-jutuberem/
Zajrzyjcie także tu:
Tata Oli już nie chce być dorosły – recenzja
Zwariowane wakacje taty Oli – recenzja
Tata Oli jest chory – recenzja
Obciachowe pomysły taty Oli – recenzja
Kiedy tata Oli był mały – recenzja
Tata Oli nie umie przegrywać – recenzja
Zapraszamy na Czytelnicze Podwórko! Znajdziesz nas również na Facebooku!
Jeden Komentarz
Pingback: