Don’t tickle the Tiger! – recenzja
Do tej pory w nasze ręce wpadło wiele książeczek dźwiękowych. I choć pokładaliśmy w nich niemałe nadzieje, to nie skradły one serc naszych dzieci. Ostatnio jednak dostaliśmy anglojęzyczną książkę „Don’t tickle the Tiger!”, która łączy w sobie elementy sensoryczne oraz dźwiękowe i muszę przyznać, że to było to! Zajrzyjcie do naszej recenzji, w której pokazujemy ten tytuł nieco bliżej.
Brytyjskie wydawnictwo Usborne już jakiś czas temu urzekło nas starannością, z jaką przygotowuje swoje tytuły, zwłaszcza te, przeznaczone dla najmłodszych czytelników. Nie inaczej jest w przypadku książeczki „Don’t tickle the Tiger!”. Jest to bardzo krótka, dziesięciostronicowa opowieść, która z humorem opowiada o tym, co się stanie, gdy połaskoczemy różne tropikalne stworzenia. Każde zwierzę, rozbawione gilgotkami wyda z siebie zabawne dźwięki. Co ciekawe (fascynowało mnie to przez większość dzieciństwa), zwierzęce odgłosy, które każde dziecko z łatwością nazwie w języku polskim, w języku angielskim nazywają się zupełnie inaczej! Przygoda z bohaterami tej książeczki będzie świetnym sposobem na zabawę, połączoną z nauką czegoś nowego.
Co zrobi połaskotany tukan? Jak zachowa się goryl? Każda strona książki „Don’t tickle the Tiger!” przedstawi nam innego mieszkańca dżungli i pomoże nazwać po angielsku odgłosy, które są dla niego charakterystyczne. Mało tego, na rozkładówkach oprócz pięknych i niezwykle kolorowych ilustracji znajdziecie futrzaste wstawki, dzięki czemu każdy maluch będzie mógł pogłaskać choćby tygrysa (choć od tego żywego lepiej oczywiście trzymać się z daleka!). Gdy już małe paluszki nacieszą się bardzo przyjemnym w dotyku futerkiem pora sprawdzić, co się stanie, gdy naciśniemy owe łatki. Pod każdą z nich skrywają się bowiem warknięcia, rechotania i inne zabawne odgłosy. Po raz pierwszy dźwięki, nagrane w tego typu książeczkach naprawdę nas urzekły. Można poczuć się niemal jak w dżungli, zwłaszcza gdy wsłuchamy się w zabawne skrzeczenie tukana. To jednak ciągle nie koniec! Na końcu książeczki na małych czytelników czeka nie lada niespodzianka. Co stanie się, gdy wszyscy bohaterowie opowieści znajdą się w tym samym miejscu? Sprawdźcie sami!
Naprawdę trudno o staranniej przygotowaną książkę dla maluchów! „Don’t tickle the Tiger!” to proste, aczkolwiek bardzo kolorowe i przyjemne dla oka ilustracje. Spory kontrast sprawia, że szczegóły są łatwo dostrzegalne i z łatwością przyciągną wzrok najmłodszych czytelników. Futrzaste łatki są dobrze wszyte i póki co jest to jedyna książeczka, z której moje młodsze dziecko nie zdołało ich wyrwać (a w przypadku najmłodszych dzieci, które absolutnie wszystko wkładają do ust, jest to naprawdę istotne). Na rozkładówkach tu i ówdzie pojawiają się otwory, które zmieniają się w różne elementy ilustracji. Raz wycięte koło będzie skrzydełkiem motyla, raz jabłkiem. Taka zabawa formą jest lubiana przez dzieci i jest dodatkowym atutem tej pozycji. Najważniejsze jednak moim zdaniem są elementy dźwiękowe. Tu nagrane dźwięki są przyjemne, brzmią naturalnie, a czekająca na końcu zwierzęca orkiestra po prostu zachwyca. I choć w końcowej melodii jest coś, czego w dżungli nie znajdziemy, to zupełnie to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie – stanowi zabawny dodatek. Moje młodsze dziecko uwielbia podrygiwać w rytm tego nagrania i to chyba najlepsza rekomendacja.
Polecam „Don’t tickle the Tiger” dzieciom od 1. roku życia. Jest to książeczka, która gwarantuje świetną zabawę, a przy okazji pomoże „osłuchać” się maluchom z językiem angielskim od najmłodszych lat.
Metryczka:
- autor – Sam Taplin
- ilustrator – Ana Lerrañaga
- wydawnictwo – Usborne
Jeśli szukacie pomocy lub rady w sprawie książek wydawnictwa Usborne, to zajrzyjcie koniecznie tu:
Strona Fairytale Books – książki anglojęzyczne na Facebooku – Pani Magdalena Nowak z pewnością pomoże Wam dobrać książki odpowiednie do potrzeb Waszych dzieci
Grupa Fairytale Books – angielskie książki dla dzieci – Facebook