Jagodowy Stempel o uczuciach – recenzja
Jakiś czas temu pokazywałam Wam Jagodowe Listy, które moi synowie otrzymują od Tinki i Florka, Przeskakiwaczy, mieszkających w Jagodowym Lesie. Chciałam Wam powiedzieć, że ta korespondencyjna przygoda trwa i dziś pragnę pokazać, jak bardzo jest ona wielowymiarowa. Nie tylko pozwala ona poznać dzieciom piękno korespondencyjnej znajomości, tak przecież rzadkiej we współczesnych, w pewnym sensie zdigitalizowanych czasach, ale także uwrażliwia maluchy na otaczającą ich przyrodę, a wspólna lektura listów od Tinki i Florka pozwala rodzicom zacieśniać więzi z pociechami. To jednak nadal nie koniec. O największej wartości tych listów właśnie dziś chciałam napisać więcej. Co to takiego? Zerknijcie do naszej recenzji!
O tym, jak piękne są Jagodowe Listy pisałam już w poprzednich recenzjach. Przygotowane z największą starannością, pełne cudnych rysunków, trójwymiarowych nalepek, ozdobione w sposób bardzo przemyślany i idealnie nawiązujący do treści korespondencji, naprawdę cieszą oko. Ich lektura jest ogromną przyjemnością! A sam tekst jest dużą wartością samą w sobie, bo zawsze oprócz ciekawych przygód nawiązuje do ważnych i bliskich dzieciom spraw. Dziś jednak chciałam w szczególny sposób zwrócić Waszą uwagę na nieco inną kwestię, bowiem listy, przygotowywane przez Jagodowy Stempel mogą służyć jako świetne narzędzie do edukacji emocjonalnej dzieci. I listopadowa oraz grudniowa korespondencja pokazały mi, że naprawę warto po nie sięgać właśnie w tym celu, by porozmawiać z dziećmi o uczuciach i o relacjach, tak z innymi, jak i ze sobą samym. I już spieszę wyjaśnić, skąd takie moje zdanie!
Każdy z nas spotkał się z sytuacją, w której ktoś sprawił nam przykrość. Mógł być to ktoś bliski lub ktoś zupełnie obcy. O ile dorośli dość szybko przechodzą do porządku dziennego nad takimi sprawami, o tyle dla dzieci wcale nie jest takie oczywiste, że to, iż ktoś ich nie lubi lub nie chce spędzać z nimi czasu jest w porządku i nie należy się tym przejmować. Tinkę i Florka, którzy są autorami Jagodowych Listów, również coś takiego spotkało. Dla obojga były to różne doświadczenia, bowiem Tinka została zraniona przez najlepszą przyjaciółkę, a Florek doświadczył przykrości ze strony Przeskakiwacza, którego w zasadzie zupełnie nie znał. I choć oboje przeżyli te sytuacje nieco inaczej, to każde czuło się smutne i zagubione. Cała zaś historia została zbudowana wokół malutkich lusterek, które główni bohaterowie otrzymali od cioci w prezencie. Choć na pierwszy rzut oka nawiązanie do tego upominku wydaje się być jedynie elementem korespondencyjnej opowieści, szybko okazuje się, że zarówno przygody Tinki i Florka, jak i owe lusterka służyć mają czemuś zdecydowanie głębszemu, aniżeli jedynie zaciekawieniu młodego odbiorcy. Tak fabuła, jak i wspomniane lusterka (które swoją drogą odbiorca listu również znajdzie w kopercie jako dodatek do korespondencji od małych Przeskakiwaczy) są świetnym początkiem rozmów o emocjach!
Nie każde uczucie łatwo nam rozpoznać. Większość z nich wyrażamy poprzez mimikę i to właśnie od jej studiowania w lustrze warto rozpocząć rozmowy o emocjach. Tinka i Florek już to doskonale wiedzą i tą wiedzą dzielili się z czytelnikami właśnie w listopadowych listach. Nie tylko opowiadali o tym, co czuli w przygodach, do których nawiązywali w swej korespondencji, ale także postanowili odbiorcom listów ułatwić rozpoznawanie najróżniejszych emocji, zaklętych w mimice. Jak? Zarówno dzięki dołączonym miniaturowym lustereczkom, jak i poprzez karty pracy, które można zamienić w uczuciowe memo! Ujrzycie na nich Tinkę i Florka, strojących najróżniejsze miny, które możecie dopasowywać w pary jak typowe memo lub studiować głębiej, dobierając do obrazków możliwe przyczyny danej emocji spośród dołączonych do gry pasków z opisami różnych sytuacji. Kiedy możemy czuć zakłopotanie, radość, dumę, wstyd czy pewność siebie? Pod rękę z Tinką i Florkiem z pewnością bez trudu znajdziecie odpowiedź na to pytanie!
O ile listopadowe listy opowiadały o uczuciach i relacjach z innymi, to te grudniowe skupiają się na wsłuchaniu się w swoje potrzeby, marzenia, plany, ale także w to, jak postrzegamy i traktujemy sami siebie! Co prawda cała opowieść oscyluje wokół świątecznej atmosfery i bożonarodzeniowych zwyczajów, to jednak Jagodowy Stempel świetnie wplótł w to edukację emocjonalną, i to tę najważniejszą, bo uczącą, by dla siebie też (a w zasadzie przede wszystkim!) być czułym i wyrozumiałym. Dołączone do listu karty pracy staną się zaś cudownym narzędziem do pracy nad wysyłaniem sobie pozytywnych komunikatów. Dzięki nim zbudujecie „Słoik pełen dobrych słów”, w którym umieścicie karteczki pełne czułości, zrozumienia, wiary w siebie i swoje możliwości. Zaczynanie dnia od lektury takich karteczek to coś naprawdę wyjątkowego! Pomysł naprawdę wspaniały, pozwalający dzieciom poczuć, że jeśli tylko chcą, to mogą wszystko. I świetnie, że to właśnie w bożonarodzeniowych listach znalazła się ta inspiracja, bo czy jest lepszy czas na bycie dla siebie po prostu miłym?
Jak widzicie, Jagodowy Stempel przygotowuje dla dzieci naprawdę wyjątkowe listy. Piękne, mądre, pełne wartościowych dodatków, czy to w formie gier, czy kart pracy i drobnych upominków, skupiają się na tym, co najistotniejsze. Uważam, że naprawdę warto po nie sięgać. A z kodem CZYTELNICZEPODWORKO możecie zamówić je na stronie www.jagodowystempel.pl z 20% rabatem.
Zerknij także tu:
Jagodowy Stempel – dlaczego warto czytać listy