Kap, cap, chlap i inne wierszyki logopedyczne – recenzja
Wiersze Agnieszki Frączek zawsze robiły na nas dobre wrażenie. Nad „Nibyborem” zaśmiewaliśmy się do łez. Bardzo podoba nam się tak humor autorki, jak i jej nadzwyczajna zdolność do bawienia się słowem. Dziś chcielibyśmy Wam pokazać najnowszą publikację pióra pani Agnieszki. Zerknijcie razem z nami do tomiku „Kap, cap, chlap i inne wierszyki logopedyczne”.
Jeśli lubicie tzw. łamańce językowe, to „Kap, cap, chlap” na pewno przypadnie Wam do gustu. Ja zebrałam się na odwagę i większość umieszczonych w tym tomiku wierszy przeczytałam na głos. Przyznam, że niektóre z nich (jak choćby ten o pewnym stróżu róż, który bał się burz) sprawiły mi niemały kłopot. Za to śmiechom nie było końca! Bo czy jest coś zabawniejszego, niż rodzic, który mierzy się z takimi dykcyjnymi wyzwaniami? Wiersze, zebrane w tej książce szumią, szeleszczą, ciućkają i bulgoczą. Jedne składają się z niemal samych onomatopei, inne zaś bawią się brzmieniem języka polskiego. Wszystkie zaś będą świetnym treningiem buzi i języka oraz rewelacyjną formą logopedycznej zabawy!
Warto podkreślić, że „Kap, cap, chlap i inne wierszyki logopedyczne” to zdecydowanie coś więcej, niż zbiór rymowanych utworów, pomagających w ćwiczeniach wymowy! Każda strona to inny, często bardzo zabawny, krótki wiersz, który zawsze krąży wokół niezwykłej pojemności języka polskiego. Najczęściej ujrzymy tu teksty, które autorka stworzyła z użyciem wyrazów z tymi głoskami, których wymowa bywa problematyczna dla małych smyków. Wspomniany stróż róż nie tylko pomoże dzieciom doskonalić wymowę „sz” i „ż”, ale także zwróci uwagę młodych czytelników na pewne ortograficzne niuanse, kształtując już od najmłodszych lat wrażliwość na zasady pisowni niektórych słów. Razem z mieszkańcami Ciućkowa poćwiczycie wymowę sylab „ciu”, „cio” czy „cia”, z pewnym smokiem pobawicie się zlepkiem literowym „szcz”, zaś surowy przodek Przemka z Pszczyny sprawdzi, czy radzicie sobie z głośnym czytaniem porządniej porcji wyrazów, zaczynających się na „prz (i oczywiście nie obejdzie się bez ortograficznych wyjątków!).
To, co jak zawsze urzekło mnie w wierszach Agnieszki Frączek, to jej świetna umiejętność zabawy językiem. Wiersz o grupie brodaczy, którzy weszli w bród, by ze swych bród wymyć brud to prawdziwy majstersztyk! Podobnie jak utwór o klusce w zupie, która plątała nie tylko swe makaronowe nitki, ale i wyrazy pewnej piosenki. Nie zabraknie także wierszyków po prostu zabawnych, może nieco absurdalnych, ale nadal uroczych. Kto biegał po lesie, bo zgubił dres w pekaesie? Jak pewna kura postanowiła zapewnić sobie wygraną w konkursie piękności? Sprawdźcie sami!
Gorąco polecam „Kap, cap, chlap i inne wierszyki logopedyczne” każdemu, kto lubi eksperymentować z językiem polskim. Znajdziecie tu mnóstwo utworów, które świetnie nadają się do ćwiczeń dykcyjnych czy zabaw logopedycznych, wiele połamańców językowych i sporo wierszyków, które pomogą obudzić w dzieciach wrażliwość ortograficzną oraz pokażą, jak wiele ciekawostek skrywa język polski. Czy włóczykij naprawdę włóczy kij? I czego szuka kos w kosmosie? Odpowiedzi znajdziecie razem z bohaterami tego cudnego tomiku wierszy!
Metryczka:
- autor – Agnieszka Frączek
- ilustrator – Artur Gulewicz
- Wydawnictwo Wilga
Link do strony wydawnictwa:
Zapraszamy na Czytelnicze Podwórko! Znajdziesz nas również na Facebooku!