Mopsik, który chciał zostać dynią – recenzja
Seria o Mopsiku, która ukazuje się nakładem wydawnictwa Wilga, zdecydowanie zyskuje na popularności. Mamy w swojej biblioteczce wszystkie tomy i do tej pory te świąteczne były według naszego Kuby jego ulubionymi przygodami Peggy. 13. października swoją premierę miała kolejna część opowieści o perypetiach uroczej suczki, tym razem w nieco innym, bo halloweenowym klimacie. Co kryje nowość pt.: „Mopsik, który chciał zostać dynią”? Zerknijcie!
Zbliżało się Halloween. W kawiarni Psiaki i Przysmaki miało odbyć się z tej okazji przyjęcie. Wszyscy się wybierali, każdy wybrał już kostium, a przygotowania atrakcji na zabawę trwały w najlepsze. Chloe postanowiła, że wraz ze swoją ukochaną psiną przebierze się za parę pomarańczowych, pękatych… dyń! I choć był to zdecydowanie bardziej przyjazny kostium niż przebranie czarownicy czy wampira, Peggy wcale się ten pomysł nie spodobał. Nie dlatego, że nie miała ochoty wziąć udziału w samym przyjęciu. Uwielbiała bawić się razem z innymi psami w przyjaznej czworonogom kawiarni mamy dziewczynki. Jednak sama myśl o Halloween napawała suczkę ogromnym strachem…
Im bliżej było do przyjęcia, tym większe wątpliwości dręczyły Peggy. Suczka na każdym kroku utwierdzała się w tym, że Halloween było przerażające i należałoby tego dnia zostać w domu. Niepokojące wycie, dochodzące z opuszczonego domu w pobliżu parku… Docinki wrednego kota… Straszne przebranie Finna i jego przyjaciół z zespołu. To wszystko sprawiało, że Peggy robiła wszystko, by przeszkodzić w organizacji przyjęcia. Czy jej się uda? Sprawdźcie sami!
Święto Halloween staje się coraz bardziej popularne. Nie będę tu pisać o tym, czy jest to dobre, czy nie. Naturalne wydaje się jednak to, że autorka popularnej wśród dzieci serii o mopsiku Peggy postanowiła sięgnąć po ten temat (zwłaszcza, że poprzednie części również miały w zwyczaju nawiązywać do świąt). Ciekawe jest to, że Bella Swift wykorzystała Halloween, by porozmawiać z dziećmi o… strachu. Dzień, w którym wyjątkowo chętnie sięgamy po wszystko to, co upiorne, wydaje się być wyjątkowo trafioną okazją na takie rozważania. W tej części przygód mopsika każdy bohater, nie tylko tytułowa Peggy, będzie musiał zmierzyć się z jakimś lękiem. Chloe boi się wystąpień publicznych, Finn nie cierpi pająków. Nawet Ruby stanie w obliczu sytuacji, która wyda jej się bardzo niepokojąca. Jak uporają się ze swoimi uczuciami? Co pomoże im zmierzyć się z trudnymi sytuacjami? Sięgnijcie po najnowsze przygody mopsika, by dowiedzieć się, jak potoczą się losy rodzeństwa i ich suczki.
Muszę powiedzieć, że „Mopsik, który chciał zostać dynią”, podobnie zresztą jak poprzednie części, jest opowieścią bardzo ciekawie napisaną. Książkę czyta się jednym tchem, narracja i dialogi są bardzo przyjemne, a ilustracje świetnie umilają lekturę. Nie bez znaczenia jest fakt, że po poszczególne przygody Peggy możecie sięgać w dowolnej kolejności, dzięki czemu dzieci mogą wybrać interesującą je tematykę. Uważam, że jeśli lubicie świętować Halloween lub obchodzicie w tym czasie Dzień Dyni, to będzie to książka trafiona w dziesiątkę. Pragnę jednak zaznaczyć, że zawarte w niej treści są bardzo wartościowe bez względu na to, jaki jest Wasz stosunek do samego Halloween.
Polecam książkę „Mopsik, który chciał zostać dynią” czytelnikom od 6. roku życia.
Metryczka:
- autor – Bella Swift
- tłumacz – Katarzyna Juszyńska
- Wydawnictwo Wilga