Szaty dla króla – recenzja

Są takie baśnie, po które chętnie sięgają tak czytelnicy, jak i autorzy. Wiele z nich ma mnóstwo wersji, a na kanwie niektórych powstały nawet kinowe superprodukcje. Jedną z takich baśni bez wątpienia są „Nowe szaty króla”, które swoją drogą bardzo lubię, a jej ekranizacja sprzed ponad 20 lat bardzo przypadła do gustu całej naszej rodzinie. Przyznam, że nie sądziłam, że ktoś będzie mógł mnie zaskoczyć kolejną wersją tej, co by nie było, klasycznej baśni. A jednak! Zajrzyjcie razem z nami do nowości od wydawnictwa Dwukropek i zobaczcie, jakie tym razem będą te zupełnie nowe „Szaty dla króla”.

Historia zapewne jest Wam wszystkim znana. Był sobie król. Albert Otton Horacy Trzeci był bez wątpienia próżny i wiele uwagi poświęcał temu, jak wygląda. Jego garderoba pękała w szwach, bowiem miał stroje na każdą okazje. Ba! Każdy posiłek czy najbardziej prozaiczna z czynności, jaką było choćby korzystanie z toalety, miały dedykowany sobie przyodziewek. I choć rozmaitość szat zachwyciłaby niejednego znawcę mody, król domagał się coraz to nowych kreacji. Teraz postanowił zamówić szatę na swoje urodziny – w końcu tak wyjątkowa okazja wymaga wyjątkowego ubioru.

Do królestwa przybyli najznamienitsi spośród wszystkich krawców i znawców mody. Trudno było jednak zadowolić króla. Żadna z kreacji nie wydawała się władcy właściwa. Kaprysy króla stały się zmartwieniem dworzan, ale i okazją dla zarobku dla dwóch łotrzyków. Szpila i Szpula postanowili wykorzystać próżność głowy państwa i jego uwielbienie dla wszystkiego co oryginalne. Zaoferowali Albertowi Ottonowi Horacemu Trzeciemu, że uszyją mu strój wyjątkowy, a jego kunszt poznać będą mogli wyłącznie ludzie o wyjątkowym polocie i inteligencji. Domyślacie się jakie było zakończenie tej historii?

Z pewnością finał i morał nie będą tu żadnym zaskoczeniem. Jestem jednak pewna, że sama forma będzie dla Was niemałą niespodzianką, bowiem „Szaty dla króla” to… wiersz! I to nie byle jaki, bo pełen wpadających w ucho, niebanalnych rymów i świetnego dowcipu. Co jednak najciekawsze, tekst nadal utrzymany jest w klasycznej formie (choć może król z baśni Hansa Christiana Andersena nie uprawiał jogi), zaś ilustracje zdecydowanie wychodzą poza tradycyjne ramy! Widzimy na nich władcę, spacerującego w stroju Elvisa Presleya, w jego garderobie zaraz obok kimona dostrzegamy sombrero i kowbojki, a do toalety król chadza w… butach na wysokim obcasie. Mało tego, czyta on czasopismo modowe „Chic”, a bywa, że ćwiczy nie tylko w dresie, ale z łańcuchem na szyi, w kultowych trampkach i czapce z daszkiem. Muszę powiedzieć, że ta szczypta nowoczesności w przezabawnym wydaniu jest tu bardzo trafiona i zdecydowanie dodaje wierszowanej wersji baśni humorystycznego akcentu i sprawia, że całość jest czytelniczym smaczkiem!

Gorąco polecam „Szaty dla króla” wszystkim, którzy lubią z dziećmi szukać niebanalnych połączeń tekstu i grafiki. Tu znajdziecie świetny wierszowany utwór, który dzięki pracy Katarzyny Biegańskiej nie tylko cudnie oddaje klimat opowieści, ale ma także doskonały rytm. Całość zaś dopełniona jest naprawdę pomysłowymi ilustracjami, które sprawiły, że baśń oprócz ważnego przesłania, spójnego z jej klasyczną wersją pióra Hansa Christiana Andersena, ma także coś nowego, innego. Coś, co kusi humorem oraz mariażem klasyki i nowoczesności. Nas ta opowieść urzekła i ubawiła. Jestem pewna, że i Wam się spodoba.

Metryczka:

• autor – Peter Bently
• ilustrator – Claire Powell
• tłumacz – Katarzyna Biegańska
• Wydawnictwo Dwukropek

Link do strony wydawnictwa:

Szaty dla króla

Zapraszamy na Czytelnicze Podwórko! Znajdziesz nas również na Facebooku!