Ślimak i wieloryb – recenzja
Julia Donaldson i Axel Scheffler stanowią wyjątkowo płodny duet autorów, który w zasadzie co kilka miesięcy zaskakuje nas nowym tytułem. Całkiem niedawno opisywaliśmy Wam „Zagubioną małpkę” i choć nadal słyszę śmiech, towarzyszący tej opowieści, to już na naszych półkach zagościła kolejna nowość tych artystów. Czy i tym razem sprosta ona wygórowanym oczekiwaniom młodych czytelników? Zajrzyjcie do naszej recenzji, w której pokazujemy książkę „Ślimak i wieloryb” oraz dzielimy się naszymi wrażeniami!
Na czarnej jak smoła skale, leżącej tuż przy portowym nabrzeżu, mieszkał mały ślimak. Każdego dnia obserwował on statki, ruszające w dalekie rejsy i czuł, jak wzbiera w nim głód podróży. Tylko jak przepłynąć ocean, gdy jest się tak małym? Choć wydawało się to niemożliwe, drobny ślimaczek postanowił nie dawać za wygraną. Za nic miał drwiny kolegów. Swym ślimaczym śluzem wypisał na stale krótkie ogłoszenie. „Kto mnie obwiezie dookoła świata?” – te krótkie słowa szybko doczekają się odpowiedzi!
Podczas przypływu do portu zawitał humbak, olbrzymi szary wieloryb, który zaoferował ślimakowi pomocny… ogon. Mały skorupiak uczepiony wielkiej płetwy rozpoczął wymarzoną wyprawę w nieznane. Wspólnie z wielorybem odwiedził on wiele ciekawych miejsc. Sprawdził co słychać na biegunie, zajrzał na wyspy wulkaniczne, odwiedził nawet rafy koralowe. Za nic miał sztormy i wysokie fale. Jednak zupełnie nieoczekiwanie zdarzyło się coś, co uniemożliwiło ślimakowi i jego towarzyszowi dalszą podróż. W jakie tarapaty wpadli nasi bohaterowie? I czy udało się im wyjść cało z opresji? Sprawdźcie sami!
Pojawienie się każdej kolejnej opowieści pióra Julii Donaldson jest w naszym domu małym świętem. W książkach tej autorki bardzo cenimy zarówno świetny humor sytuacyjny, jak i zaskakujące zwroty akcji czy ciekawie wykreowanych bohaterów. Ogromnym atutem tych publikacji jest tłumaczenie Michała Rusinka, które jest niemalże gwarancją wysmakowanych doznań językowych. Tu jednak zabrakło mi zarówno tak lubianego przez nas dowcipu, jak i rytmu w wierszowanych strofach. I choć sama fabuła jest ciekawa, mowa w końcu o dalekich podróżach, to w porównaniu z pozostałymi książkami duetu Donaldson – Scheffler, tłumaczonymi przez pana Michała, ta jest zdecydowanie mniej udana.
Pragnę jednak podkreślić, że „Ślimak i wieloryb” to tytuł, który ma także wiele atutów. Jednym z nich są ilustracje, które jak zawsze rozpieszczają kolorami, uroczymi bohaterami i świetnymi widokami. Tu dynamika scen oraz wrażenie przestrzeni naprawdę urzekają. Pod względem graficznym jest to moim zdaniem książka świetnie przygotowana! Nie bez znaczenia jest również przesłanie opowieści. Mali czytelnicy przekonają się, że ktoś mały również może być… WIELKI! W końcu naszą wartość mierzymy nie centymetrami, a tym, co mamy w sercu. Z resztą, ślimak i wieloryb najlepiej Wam to wytłumaczą 😊!
Książka będzie odpowiednia dla dzieci od 3. roku życia.
Metryczka:
- autor – Julia Donaldson
- ilustrator – Axel Scheffler
- tłumacz – Michał Rusinek
- Wydawnictwo Tekturka