Zwyczajne wakacje z rodziną Janssonów – recenzja
Pamiętacie zwariowaną rodzinę Janssonów? W tym roku ukazała się kolejna książka o przygodach Kajsy, Alvina i ich rodziców. Tym razem Martin Widmark i Petter Lidbeck wysłali ich na wakacje! I jeśli czytaliście „Zwyczajny tydzień z rodziną Janssonów” to wiecie, że z tą rodzinką nic nie jest zwyczajne. Co tym razem przydarzy się mamie i tacie Jansson? Zajrzyjcie razem z nami do książki „Zwyczajne wakacje z rodziną Janssonów”. Ostrzegamy – będzie zabawnie!
Alvin i Kajsa mają dla swoich rodziców niespodziankę. Mama i tata Jansson starają się odgadnąć cóż to może być. Maszyna do popcornu? Basen z trampoliną? A może nowy telewizor? Nic z tych rzeczy. Dzieci zaplanowały wycieczkę! Co więcej, będzie to rowerowa wyprawa pod namiot. Brzmi świetnie, prawda? Nie dla mamy i taty! Rodzice zgodnie oznajmiają, że mają urlop, a na urlopie nie powinno się nic robić! Kto to widział, żeby podczas wakacji jechać taki kawał rowerami. W dodatku w miejsce, gdzie nie będzie kosiarki ani telewizji. Krótko mówiąc, dorośli nie są zadowoleni z takiej niespodzianki.
Trzeba przyznać, że wakacje pod namiotem nie zaczynają się najlepiej. Po przybyciu na pole kempingowe tata Jansson postanawia palić rowerową gumę na korcie tenisowym, czym doprowadza do furii recepcjonistkę. W dodatku okazuje się, że zarezerwowane przez Janssonów miejsce na pięknej łące z przylaszczkami jest już zajęte. Rodzina musi rozbić namiot w ciemnym, świerkowym lesie, gdzie wkrótce po nich lądują także Yolmazowie. Czyżby miało to związek ze zniszczeniem przez pana Yolmaza stanowiska do minigolfa? W dodatku dorośli bez przerwy narzekają na nudę! Dzieci mają tego dość. Jak dalej potoczą się przygody Janssonów i Yolmazów? I gdzie jest Generał, którego od dłuższego czasu nikt nie widział? Sprawdźcie sami!
„Zwyczajne wakacje z rodziną Janssonów” to kolejna zabawna, pełna niecodziennego humoru i szczypty absurdu książka Widmarka i Lidbecka. Autorzy ponownie puścili wodze fantazji i stworzyli historię, która doprowadzi niejednego do łez. Razem z Kubą ubawiliśmy się po pachy, gdy tata Jansson rozpaczał z tęsknoty za swoją kosiarką. Nie mniej zabawne były przygody Generała, który podpuszczony przez mamę Jansson popłynął wpław szukać budki z kiełbaskami!
Każdy, kto choć raz zabrał dzieci w wyprawę z dala od cywilizacji dostrzeże w wakacyjnych przygodach Janssonów coś znajomego! Gwarantuję, że czytając „Zwyczajne wakacje z rodziną Janssonów” rodzice będą się bawić równie dobrze jak dzieci. Nie zabraknie w niej zabawnych dialogów, nieoczekiwanych zwrotów akcji, a nawet kreatywnych zabaw! Z rodziną Janssonów nawet w ponurym lesie nie można się nudzić! Można przecież zbudować więzienie dla mrówek lub urządzić rozgrywki w bingo, w których główną rolę odegrają krowie placki. W końcu tam, gdzie są Janssonowie nic nie jest zwyczajne!
Gorąco polecam „Zwyczajne wakacje z rodziną Janssonów” dzieciom od 5. roku życia. Dobra zabawa jest gwarantowana!
Metryczka:
- autor – Martin Widmark, Petter Lidbeck
- ilustrator – Pelle Forshed
- tłumacz – Marta Dybula
- wydawnictwo – Mamania
Szukacie recenzji poprzedniej książki o przygodach Janssonów? Zajrzyjcie tu:
Zwyczajny tydzień z rodziną Janssonów – recenzja
2 komentarze
Pingback:
Pingback: