Ulica Siedmiu Mikołajów – recenzja
Julita Pasikowska-Klica, autorka i wydawca, za każdym razem zaskakuje mnie tym, jak kompletne są jej projekty. Każda nowość, ukazująca się nakładem Wydawnictwa Sto Stron zdecydowanie jest czymś więcej, aniżeli tylko (choć chciałoby się powiedzieć raczej „aż”) książką. Tak było z „Zielonym Latawcem”, do którego ilustracje tworzyli graficy z całego świata, czy „Aliaszką”, która zapraszała do samodzielnego wykonania szmacianej lalki. Ta niezwykła staranność i ogromne zaangażowanie, wkładane w to, by fabuła zawsze wychodziła poza stronice książki sprawiły, że na najnowszą premierę tego wydawnictwa czekałam bardzo niecierpliwie. I co tu dużo mówić, „Ulica Siedmiu Mikołajów” przerosła wszystkie moje oczekiwania (a zapewniam, że poprzeczka była postawiona naprawdę wysoko)! Zapraszam Was do lektury recenzji tego przepięknego, świątecznego tytułu.
Staś uwielbiał święta, podobnie zresztą jak wszyscy mieszkańcy kamieniczki przy Ulicy Siedmiu Mikołajów. Gdy tylko przychodził grudzień, wszędzie wokół dało się wyczuć atmosferę radosnego oczekiwania. Fasada kamienicy była przystrajana przepięknymi dekoracjami, zapach pierników dało się czuć na każdym kroku, a nucenie kolęd i pastorałek dopełniało świątecznego klimatu. Staś także intensywnie przygotowywał się na nadchodzące Boże Narodzenie. Właśnie skończył robić przepiękny kalendarz adwentowy, który chciał podarować mamie, a teraz wybierał się na spacer z jednym z psiaków z pobliskiego schroniska. Była to jedna ze stasiowych grudniowych tradycji. Co roku razem z tatą pomagali w ten sposób znaleźć dom jednemu z podopiecznych azylu dla zwierząt. Jednak w tym roku stało się coś, co postawiło pod znakiem zapytania wszystkie kochane przez Stasia bożonarodzeniowe zwyczaje…
Gdy nadszedł czas spaceru z Rufusem okazało się, że tata musiał dłużej zostać w pracy. Mama robiła wszystko, by podnieść Stasia na duchu, widać jednak było, że chłopiec posmutniał. Rozumiał, że czasem tak bywa, ale tęsknił za tatą. Niestety, nie był to koniec przykrych niespodzianek, bowiem gdy Staś, mama i Rufus postanowili odpocząć na ławeczce przy pobliskiej kawiarni, chłopiec usłyszał coś, co złamało mu serce. Tata nie tylko nie mógł dojechać na grudniowy spacer z psiakiem, ale najprawdopodobniej nie zdąży także na Wigilię! W dodatku babcia z dziadkiem wyjechali do ciepłych krajów i wszystko wskazywało na to, że te święta Staś i mama spędzą tylko we dwójkę… W głowie chłopca kłębiło się mnóstwo myśli. Jak ma odnaleźć magię świąt bez taty? I jak ma cieszyć się ze swoich urodzin, skoro na nich również zabraknie tak ważnego gościa? I choć był moment, gdy wydawało się, że już nic nie jest w stanie uratować bożonarodzeniowej atmosfery, to samotność Stasia zrodziła w jego głowie wspaniały pomysł! Jaki? Przekonajcie się sami!
Trudno wyobrazić sobie książkę, która roztaczałaby wokół siebie jeszcze więcej świątecznej radości i ciepła. „Ulica Siedmiu Mikołajów” to wspaniała opowieść o tym, co w Bożym Narodzeniu jest najpiękniejsze. Jest to historia chłopca, który znalazł w świątecznych przygotowaniach pocieszenie, ale nie tylko! Przygoda Stasia pokaże małym czytelnikom, że każdy z nas może zostać Świętym Mikołajem! Drobne gesty, umiejętność dostrzeżenia drugiego człowieka, zerwanie z obojętnością i wyciągnięcie ręki, by nikt w święta nie był sam – czy to nie jest właśnie esencja Bożego Narodzenia? Julita Pasikowska-Klica stworzyła naprawdę cudowną opowieść, pełną emocji, empatii i ciepła, która otula jak puszysty koc i rozgrzewa jak kubek najsłodszego kakao.
To, co w tej książce jest ogromną wartością, to nie tylko piękny tekst, ale także absolutnie fenomenalna warstwa graficzna. Sposób, w jaki powstały ilustracje do „Ulicy Siedmiu Mikołajów” po prostu zachwyca! Otóż jeśli zastanawiacie się, jak to możliwe, że na grafikach kamienice wyglądają jak prawdziwe, spieszę ze słowem wyjaśnienia. Może trudno to uwierzyć, ale Ulica Siedmiu Mikołajów istnieje naprawdę! Jest co prawda miniaturowa, bo powstała w formie makiety, ale naprawdę oszałamia ilością urzekających detali. Przemysław Krzemień, artysta i twórca owych modeli kamieniczek, dopracował swoje dzieło w najmniejszym szczególe. Znajdziecie tu skrzynkę na listy, tak istotną dla jednego z bohaterów opowieści, godło przy wejściu do biblioteki, krużganek czy piękne witryny kawiarni „Piernikowej” czy piekarni „Bułeczki”, gdzie Staś kupował groszek ptysiowy. Jedna z fasad została wymurowana z minicegiełek, wykonanych specjalnie na potrzeby tej konstrukcji! Nie zabrakło także pięknych, świątecznych dekoracji, bałwana czy choinki, które cudownie współtworzą klimat uliczki. To właśnie w zdjęcia tych kamieniczek ilustrator, Marcin Piwowarski, wkomponował cudne rysunki, na których powołał do życia bohaterów opowieści Julity. Całość robi naprawę ogromne wrażenie i nie sposób nie zachwycić się tym, co ujrzycie na grafikach.
Jeśli jednak myślcie, że to koniec niespodzianek, związanych z tym tytułem, to jesteście w błędzie! Jest taki moment w tej opowieści, gdy Staś wraz z przyjaciółmi śpiewają ułożoną przez chłopca piosenkę. „Ależ cudownie byłoby ją usłyszeć” – pewnie wielu z Was tak właśnie pomyśli. Sama również marzyłam, by zanucić razem ze Stasiem. I tu Wydawnictwo Sto Stron jak zawsze stanęło na wysokości zadania, dołączając do książki kod QR, który zaprowadzi Was prosto do nagrania, tak świątecznego i wzruszającego, jak tylko możecie sobie wyobrazić. Już wiem, co będziemy śpiewać w wigilijny poranek!
Gorąco polecam „Ulicę Siedmiu Mikołajów” wszystkim, którzy kochają święta. Jest to wspaniała, ciepła opowieść, gdzie piękna treść ubrana została w cudowne grafiki i dopełniona drobiazgami, sprawiającymi, że książka jest prawdziwym arcydziełem. Trudno o bardziej świąteczny tytuł. Teraz pozostaje mi tylko niecierpliwe czekać na Boże Narodzenie… I kto wie, może w natłoku świątecznych przygotowań usłyszę gdzieś z rogu uliczki ciche „Chrup, chrup, chrup, chrupie śnieżny puch. W nosy szczypie mróz, święta idą już!”*…
Metryczka:
- autor – Julita Pasikowska-Klica
- ilustrator – Marcin Piwowarski
- projekt i wykonanie makiety kamieniczki – Przemysław Krzemień
- Wydawnictwo Sto Stron
* cytat pochodzi z książki „Ulica Siedmiu Mikołajów”, J. Pasikowska-Klica, Wyd. Sto Stron, 2021, str. 28.