Zagadka złodzieja świąt – recenzja
Książkowe kalendarze adwentowe to jedna z moich ulubionych świątecznych tradycji. Spędzanie każdego grudniowego wieczoru z fragmentem opowieści, która stopniowo, rozdział po rozdziale buduje bożonarodzeniową atmosferę jest i dla mnie, i dla Kuby czymś szczególnym… Taką naszą chwilą dla siebie, gdy liczy się tylko bliskość i my, a wszystko inne musi poczekać 😊! Co roku wypatrujemy książkowych kalendarzy od wydawnictwa Zakamarki niczym pierwszej gwiazdki tuż przed Wigilią. Kilka dni temu swoją premierę miała „Zagadka złodzieja świąt” – tegoroczna bożonarodzeniowa premiera, która, co tu dużo mówić, wciągnęła nas tak bardzo, że nie byliśmy w stanie czekać z nią do grudnia! Zobaczcie sami!
Elof uwielbiał Boże Narodzenie! Co roku razem z Marcelą wstawiali skoro świt każdego dnia grudnia, by, rozwiązując zagadki z przygotowanego przez mamę kalendarza adwentowego, odnajdywać poukrywane w najdziwniejszych zakamarkach domu smakołyki. Do tego pieczenie domku z piernika, dekorowanie choinki, wyczekiwanie Dnia Świętej Łucji… te wszystkie domowe tradycje sprawiały, że Elof czuł przyjemne bąbelki w brzuchu i ciepło w sercu. Jednak w tym roku wszystko wskazywało na to, że najbliższe święta w niczym nie będą przypominać tych poprzednich!
Marcela chodziła obrażona na cały świat, bez przerwy spała i nie miała najmniejszej ochoty towarzyszyć Elofowi w zabawie z zagadkowym kalendarzem adwentowym. Jednak najgorsze miało dopiero nadejść… Gdy mama oznajmiła, że te Boże Narodzenie spędzą razem z jej chłopakiem Ernesto i jego córeczką Francis, Marcela postanowiła w ogóle nie obchodzić świąt. I gdyby tego było mało, z domu zaczęły zniknąć bożonarodzeniowe drobiazgi. Najpierw puszka z ciasteczkami na Dzień Świętej Łucji, później bożonarodzeniowa gwiazda i świąteczne lampki z jabłoni przed domem! Ktoś, najprawdopodobniej złodziej świąt, najwyraźniej postanowił zrobić wszystko, by w domu Elofa i jego rodziny nie pozostało nic ze świątecznej atmosfery. Chłopiec nie zamierzał na to pozwolić! A ponieważ Elof naprawdę uwielbiał zagadki i był całkiem nieźle przygotowany do roli detektywa, to istniała całkiem spora szansa, że uda mu się złapać łobuza! Kim jest złodziej świąt? I czy Elof wpadnie na jego trop? Sprawdźcie sami!
No dobrze, muszę się powtórzyć. Ja naprawdę uwielbiam kalendarze adwentowe od wydawnictwa Zakamarki. Co roku w połowie listopada zaczyna się u nas w domu nerwowe wyczekiwanie… W ubiegłym roku przebieraliśmy nogami w oczekiwaniu na „Jak ratowaliśmy Wigilię” i jak już się ukazała, to skończyliśmy ją czytać zdecydowanie za szybko 😉. Zaś w tym roku świąteczna premiera podbiła nasze serca już w listopadzie! Czytając o Elofie i jego świątecznym śledztwie, naprawdę nie sposób powstrzymać się z lekturą, by poznać dalszy ciąg jego historii w kolejne wieczory. Lisa Bjärbo stworzyła wspaniałą opowieść, w której znajdziecie wszystko to, co dzieci tak bardzo uwielbiają w świątecznych książkach. Jest tu mnóstwo cudownych, szwedzkich bożonarodzeniowych zwyczajów, od telewizyjnego kalendarza adwentowego, przez domek z piernika, po świąteczne gwiazdy wieszane w oknach i orszak Świętej Łucji. Całość zaś została doprawiona tajemnicą, związaną z serią przedziwnych kradzieży… To jednak ciągle nie wszystko, bowiem w skandynawskiej literaturze mnie osobiście najbardziej zachwyca życiowe i jakże ważne przesłanie, które zawsze zostaje przez autorów bardzo sprytnie wplecione w fabułę.
„Zagadka złodzieja świąt” to bardzo wzruszająca opowieść o dojrzewaniu, i o tym, jak trudno pogodzić się ze zmianami. To historia o tęsknocie za tym co było, i lęku przed tym, co będzie. To także piękna książka o tym, iż nie zawsze więzy krwi są tym, co łączy rodzinę oraz o tym, że rozmowa jest dobrym lekarstwem na wszystko, także na głęboko skrywany żal czy obawę przed wpuszczeniem do serca odrobiny nowej miłości! Wszystko zaś jest połączeniem niezwykle przyjaznej i pełnej emocji narracji oraz naprawdę miłej dla oka warstwy graficznej, gdzie pełne kolorów i ciepła akwarelowe (choć techniki nie jestem do końca pewna) ilustracje otulają czytelnika niczym puszysty koc. Naprawdę warto sięgnąć po tę opowieść, a zapewniam, że jest to książka, która połączy pokolenia! Czytajcie więc ją z dziećmi na głos, bez względu na ich wiek, bo każdy wyciągnie z tej historii coś dla siebie.
Metryczka:
- autor – Lisa Bjärbo
- ilustrator – Matilda Ruta
- tłumacz – Martin Wallin
- Wydawnictwo Zakamarki
Link do strony wydawnictwa:
https://www.zakamarki.pl/produkt/zagadka-zlodzieja-swiat-przedsprzedaz-z-upominkiem/
Zerknijcie także tu:
Jak ratowaliśmy Wigilię – recenzja
Zapraszamy na Czytelnicze Podwórko! Znajdziesz nas również na Facebooku!
Jeden Komentarz
Pingback: