Moja wielka rodzina, czyli dokąd sięgają nasze korzenie i czy przeszłość ma wpływ na przyszłość – recenzja
Dzień Wszystkich Świętych oraz Zaduszki to czas, gdy wielu z nas wraca do swoich korzeni. Wspominamy bliskich, myślami cofamy się w czasie, by raz jeszcze przeżyć wspólnie spędzone chwile. Nierzadko jest to okazja, by zobaczyć się z wujami, kuzynami czy ciotecznymi babciami, próbując rozwikłać często dość skomplikowane więzy krwi. To dobry czas, by pokazać Wam książkę, która w niezwykły sposób pokazuje, jak przeszłość wiąże się z przyszłością i jak nasi przodkowie wpływają na to, kim jesteśmy. Zerknijcie razem z nami do nowości „Moja wielka rodzina, czyli dokąd sięgają nasze korzenie i czy przeszłość ma wpływ na przyszłość”.
Kto raz próbował wspólnie z dzieckiem odtworzyć swoje drzewo genealogiczne, ten wie, że określanie pokrewieństwa bywa wcale nie tak prostą sprawą… Kim dla Twojego dziecka jest siostra cioci babci od strony taty? Co różni wujenkę od stryjenki i kogo możemy nazwać prawujecznym bratem? „Moja wielka rodzina” być może nie wyjaśni wszystkich skomplikowanych stopni pokrewieństwa i relacji między członkami jednego rodu, ale z pewnością zachęci młodych czytelników do zaglądnięcia w rodzinne kroniki i poznania własnych przodków. Bo choć zawiłości w określaniu pokrewieństwa jest wiele, to jedno jest pewne. Każdy z nas jest dzieckiem (nawet jeśli jest dorosły!) i wszyscy mamy w swojej dalekiej rodzinie… człowieka pierwotnego!
Gdy wspólnie z autorką przyjrzycie się już budowie drzewa genealogicznego i przeanalizujecie ścieżki, które prowadzą od korzeni po najmniejsze gałęzie, przyjdzie czas, by pochylić się nad tym, co właściwie łączy nas z przodkami. Z pewnością ktoś Wam powiedział, że przypominacie mamę bądź tatę. Czasem ktoś dopatrzy się podobieństwa do któregoś z dziadków. Jednak nie tylko kolor oczu czy skłonność do zdobywania kolejnych piegów jest tym, co dziedziczymy po naszych krewnych. Tym, co nas łączy mogą być także zainteresowania czy talenty. Część z nich nabywamy, spędzając wspólnie czas. Jednak część dziedziczonych cech związana jest wyłącznie z tym, jakie decyzje podejmą nasi rodzice czy dziadkowie. Jak to możliwe? Właśnie tego dowiedzie się z książki Gerdy Raidt.
Co ciekawe, „Moja wielka rodzina” to opowieść, która w bardzo niezwykły sposób pokazuje, jak przeszłość, teraźniejszość i przyszłość splatają się podobnie, jak gałęzie naszych drzew genealogicznych. Co wydarzyłoby się, gdyby nasi rodzice się nie poznali? Albo wybrali inne miejsce, by założyć rodzinę? Kim bylibyśmy, gdyby nasi dziadkowie zdobyli fortunę? I co by się stało, gdybyśmy nagle byli zmuszeni porzucić wszystko to, co nazywamy domem?
Lektura tej książki stanie się dla młodych ludzi okazją do wielu refleksji. Nie tylko nad przeszłością i tym, co nas ukształtowało, ale także nad tym, jakie dziedzictwo chcemy pozostawić naszym potomkom. Ten niezwykle sprytnie przemycony proekologiczny wątek stanowi niezwykłą wartość tej książki. Poczucie odpowiedzialności za los następnych pokoleń jest właśnie tym, co powinno odmienić nasze myślenie o rzeczywistości. To niezwykle ważne, by uświadamiać naszym dzieciom, że każda nasza decyzja wiąże nas z tym, w jakich warunkach będą żyły nasze dzieci, wnuki czy prawnuki. Sięgnijmy więc do korzeni, uczmy się od naszych bliskich, bądźmy świadomi i dbajmy, by świat był dobrym miejscem dla naszej wielkiej rodziny!
Gorąco polecam tę książkę czytelnikom od 5. roku życia. Jest to naprawdę mądra, skłaniająca do refleksji, niepozbawiona humoru opowieść nie tylko o rodzinie, ale także o tradycji, odpowiedzialności za siebie nawzajem i pielęgnowaniu pamięci. Esencjonalna w przekazie, wzbogacona o przyjemne ilustracje, ważna. Taka właśnie jest „Moja wielka rodzina”
Metryczka:
- autor – Gerda Raidt
- ilustrator – Gerda Raidt
- tłumacz – Katarzyna Łakomik
- Wydawnictwo Babaryba
Zajrzyjcie także do recenzji innej książki tej autorki:
Śmieci. Najbardziej uciążliwy problem na świecie – recenzja