Kulawa kaczka i ślepa kura – recenzja
Książki Ulricha Huba są u nas w domu prawdziwym hitem. Nie dziwię się wcale, że są tłumaczone na tak wiele języków i przedstawiane w formie sztuk na deskach dziesiątek teatrów dla dzieci. Ich niezwykła uniwersalność, niepowtarzalna mieszanka humoru i wartościowego przesłania oraz wyjątkowi bohaterowie, którzy w swoich zwierzęcych przygodach zamykają wszystko to, co ludzkie, czynią opowieści tego autora prawdziwymi dziełami sztuki. I choć każda z premier Ulricha Huba jest dla nas źródłem ogromnej radości i wielu zaskoczeń, to ta przerosła nasze oczekiwania. I już spieszę z wyjaśnieniem dlaczego. Zerknijcie do naszej recenzji książki „Kulawa kaczka i ślepa kura”.
Na pewnym zapomnianym przez wszystkich podwórku mieszkała kulawa kaczka. Nikt jej nie odwiedzał, a i sama kaczka nie była zbyt zaangażowana w poszukiwanie przyjaciół. Wszystko się jednak zmieniło, gdy na jej szare, nieco ponure podwórko zawitała ślepa kura. Kulawa kaczka początkowo się ucieszyła. W końcu nie codziennie miała okazję poznać kogoś, komu wiodło się gorzej niż jej samej. Później była zaskoczona, bowiem kurze zupełnie nie przeszkadzał fakt, iż była niewidoma i sprawiała wrażenie, jakby bycie ślepą kurą było dla niej najoczywistszą i najbardziej naturalną rzeczą na świecie. Na koniec kulawa kaczka oniemiała, gdyż ślepa kura zaoferowała jej wspólną wyprawę do miejsca, w którym spełniają się wszystkie, nawet najbardziej sekretne marzenia. I choć kaczka wcale nie miała ochotę opuszczać swojego podwórka, wkrótce pod skrzydło ze ślepą kurą miały pokonywać ścieżki w gęstym lesie, mosty nad urwiskami i mroźne pustkowia. Dokąd dotrą? I czy spełnią się ich marzenia? Sprawdźcie sami!
Gdy Kuba pierwszy raz przeczytał tytuł tej książki, jego reakcja rozbawiła mnie do łez. „Kulawa kaczka? Ślepa kura? Mamo, kto mógł wymyślić taki dziwaczny duet?!”. A no duet ten istotnie jest dziwaczny! Kulawa kaczka, zapobiegliwa do granic możliwości, podkreślająca na niemal każdym kroku swoją niepełnosprawność, nieco niepewna siebie, a jednoczenie zaskakująco wspierająca, gdy ślepa kura traci wiarę w sens wyprawy… Ślepa kura, nieprzejmująca się zupełnie tym, że nie widzi, odrobinę apodyktyczna, chwilami miotająca się w skrajnych emocjach… Tak dziwaczną parę mógł stworzyć tylko Ulrich Hub! I jak zawsze wyszło mu to fenomenalnie! Dialogi i dysputy tej dwójki bawią do łez, a jednocześnie zaskakują tym, jak bardzo są one życiowe. Co jednak najważniejsze, kulawa kaczka i ślepa kura swą wyprawą, zakończoną twistem tak zaskakującym i tak przezabawnym, że nie sposób go opisać, zaprowadzą nam ku ważnym refleksjom i przemyśleniom.
Obserwując podróż bohaterek, dzieci przekonają się, że są sprawy, w których zarówno pośpiech jak i zwłoka nie są wskazane. Dowiedzą się, że z żadnej wyprawy nie wracamy tacy sami. Zobaczą także, że czasem prawdziwą przyjaźń znajdujemy tam, gdzie nie przyszłoby nam do głowy jej szukać. Całość zaś napisana jest tak lekko i tak przyjemnie, że książkę czyta się „na raz”, a lekturze towarzyszy uśmiech, który nie znika z twarzy nawet po zamknięciu okładki. I niewątpliwie jest to także zasługą ilustratora! Jörg Mühle jak zawsze idealnie uchwycił cały dynamizm opowieści oraz towarzyszące jej emocje, a wyrysowane przez niego kura i kaczka są tak urocze, że nie sposób ich nie pokochać. Osobiście jestem tą opowieścią oczarowana!
Polecam książkę „Kulawa kaczka i ślepa kura” do lektury z dziećmi od 5. roku życia.
Metryczka:
- autor – Ulrich Hub
- ilustrator – Jörg Mühle
- tłumacz – Eliza Pieciul-Karmińska
- Wydawnictwo Dwie Siostry