Ohyda. Mała księga obrzydliwości – recenzja
Tak się jakoś utarło, że pewne fizjologiczne czynności są uznawane przez ludzi za wstydliwe. I o ile o jedzeniu czy spaniu rozmawiamy z przyjemnością, o tyle konwersacje o kupach, bąkach czy smarkach nie są mile widziane (zwłaszcza przez dorosłych). Przyjrzymy się jednak zwierzętom. W ich codziennym życiu czynności takie jak dłubanie w nosie, ślinienie się, siusianie czy robienie kupy nie tylko są całkowicie normalne, ale także pełnią wiele różnych funkcji, czasem zupełnie zaskakujących. Zajrzyjcie razem z nami do książki „Ohyda. Mała księga obrzydliwości”, która pokazuje, że to, co nam się wydaje niesmaczne, dla zwierząt jest naturalne, a niejednokrotnie wręcz potrzebne do przetrwania!
Czy wiedzieliście, że niektóre rasy psów ślinią się dlatego, że po prostu nie potrafią połykać śliny? O tym, że psiaki ślinią się na samą myśl o jedzeniu z pewnością wie każdy właściciel takiego czworonoga. W książce „Ohyda. Mała księga obrzydliwości” znajdziecie jednak wiele innych, bardzo zaskakujących faktów na temat śliny. Dlaczego wielbłąd ślini się ze złości? Po co jeż wciera sobie zieloną ślinę w kolce? I co wspólnego ma ślina ze sprzętem sportowym czy kosmetykami? Gwarantuję Wam, że odpowiedzi na te pytania wprawią Was w osłupienie!
Czy ślina jest jedyną obrzydliwością, o której opowiedzą nam autorzy „Ohydy…”? Absolutnie nie! W książce przeczytacie o nieapetycznych manierach sępa, śmierdzących rytuałach godowych lemurów czy bąkach, wykorzystywanych przez ryby w podwodnych konwersacjach. Nie zabraknie także wielu dziwacznych ciekawostek! Jak bombardowanie kupami może uratować pisklęta? Które zwierzęta wykorzystują odchody do uzupełnienia witamin i minerałów? Co ma wspólnego puszczanie baniek z glutów ze znalezieniem wybranki serca przez krokodyle? Emmanuelle Figueras i Gaël Beullier odpowiedzą Wam na każde, nawet najbardziej dziwaczne pytanie, związane z robieniem kupy, siusianiem, pluciem, bekaniem, puszczaniem bąków, a nawet…. wymiotowaniem!
Co zaskakuje w książce „Ohyda. Mała księga obrzydliwości”? Przede wszystkim to, że autorzy w niezwykle ciekawie opowiadają o rzeczach pozornie odrzucających. Mało tego, piszą o nich w taki sposób, że każda, nawet najbardziej niesmaczna czynność nagle jest przez nas postrzegana zupełnie inaczej. Owszem, ustalone przez ludzi zasady wskazują nam, jak powinniśmy zachować się w towarzystwie, by być postrzeganym jako osoba kulturalna czy dobrze wychowana. Często jednak zapominamy, że pewne wstydliwe czynności są elementem naszej fizjologii. Co ciekawe, natura znalazła mnóstwo bardzo zaskakujących zastosowań dla tego, co według ludzi jest tematem tabu. Tak szerokie i bardzo ciekawe ujęcie tematu sprawia, że „Ohyda. Mała księga obrzydliwości” jest lekturą naprawdę interesującą!
Oprócz zaskakujących faktów, dotyczących kupy, śliny czy wymiocin, w książce znajdziecie bardzo ciekawe ilustracje. Obrazki są kolorowe i choć każdy z nich przedstawia mało apetyczne czynności (w końcu rzucanie w innych kupą nie jest specjalnie przyjemne, zwłaszcza dla obrzucanego), to jednak nie można im odmówić uroku! Powiem więcej, naprawdę ogląda się je z dużą przyjemnością i zainteresowaniem! Każda grafika jest niezwykle pomysłowa, zabawna i fantastycznie uzupełnia omawiane zagadnienia.
Książka „Ohyda. Mała księga obrzydliwości” jest naprawdę ciekawą, przyrodniczą lekturą. I choć na pierwszy rzut oka może się wydawać szokująca, to uwierzcie mi, że zebrane przez autorów fakty i ciekawostki przedstawiają temat w bardzo interesujący i warty uwagi sposób. Dodam jeszcze, że książka będzie odpowiednia dla czytelników już od 5. roku życia.
Metryczka:
- autor – Emmanuelle Figueras i Gaël Beullier
- tłumacz – Joanna Józefowicz-Pacuła
- wydawnictwo – Babaryba