księga samodzielności, czyli zuza kontra dzika alaska
9+,  Książki

Księga Samodzielności, czyli Zuza kontra dzika Alaska

Dość długo mnie tu nie było. Życie czasem pisze własne scenariusze, a ten napisany dla mnie kazał mi zwolnić przez ostatni rok i skupić się na odnalezieniu wewnętrznej równowagi. Myślę, że powoli mogę zacząć myśleć „Tak, udało się!”, dlatego też małymi krokami wracam do recenzenckiej aktywności. Cieszę się, że pierwszy z nich mogę postawić pod rękę z Zuzą. O jej przygodach na bezludnej wyspie, w Malezji oraz w Australii pisałam jakiś czas temu. Dziś przyszła kolej na czwarty tom opowieści o tej jakże zaradnej bohaterce, tym razem przenoszący nas w zdecydowanie mroźniejsze rejony świata. Zerknijcie razem ze mną do środka tytułu „Księga samodzielności, czyli Zuza kontra dzika Alaska”.

Zuza miała po dziurki w nosie intensywnych przygód. Każdy z jej ostatnich trzech zagranicznych wyjazdów wyjazd kończył się (a w zasadzie zaczynał!) serią tak niefortunnych zdarzeń, że pewnie niejeden scenarzysta mógłby czerpać z nich inspiracje do kina akcji. Tym razem dziewczynka zamierzała spędzić zwyczajne, nudne wakacje z koleżanką, która zaprosiła ją do swojego domu w Kanadzie. No dobrze, może tak całkiem nudne to nie – w końcu miały zaplanowaną wyprawę przez dziką Alaskę. Niemniej Zuza mocno ściskała kciuki za to, by tym razem odbyło się bez nieprzyjemnych zaskoczeń.

Lot do położonego w Kanadzie Calgary minął bez jakichkolwiek zakłóceń. To już coś! Zanim jednak Zuza zdążyła się nacieszyć spotkaniem z przyjaciółką przyszła pora na pierwszą niespodziankę. Na lotnisku dziewczęta zupełnym przypadkiem spotkały Wojtka, nastolatka, z którym Zuza przeżyła niejedną chwilę grozy w Malezji. Szybko okazało się, że jego doświadczenie miało bardzo im się przydać! Gdy zamieć śnieżna uniemożliwiła dalszą podróż samolotem, trójka młodych podróżników była zdana wyłącznie na siebie. I pewnie wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że pierwszy błąd popełnili już na lotnisku, ufając miłemu, sympatycznie wyglądającemu małżeństwu, które zaproponowało dzieciom pomoc w tej jakże patowej sytuacji. Kim była Eleonora i jej towarzysz? I czy dzieciom uda się bezpiecznie dotrzeć do celu podróży? Sprawdźcie sami!

księga samodzielności, czyli zuza kontra dzika alaska

„Księga samodzielności, czyli Zuza kontra dzika Alaska” to już czwarty tom przygód tytułowej bohaterki. Ich twórcą jest Przemysław Jakóbczyk, założyciel Akademii Samodzielności, edukator wprowadzający dzieci, młodzież i dorosłych w nadal owianą tajemnicą, ale jedna coraz bardziej popularną sztukę surwiwalu. Tym razem w swojej książce przybliży młodym czytelnikom podstawowe zasady przetrwania w niskich temperaturach. Dlaczego zimą w górach warto mieć ze sobą zestaw lawinowy? Jak zbudować rakiety śnieżne? I w jaki sposób szybko rozpalić ognisko z mokrego drewna? Odpowiedzi szukajcie w najnowszych przygodach Zuzy.

Czy warto sięgnąć po tę książkę? Tak. Jest przyjemna, lekko się ją czyta, a sprytnie przemycone surwiwalowe smaczki stanowią bez wątpienia atut tej pozycji. Sama akcja może wydawać się momentami odrobinę przeładowana nieprawdopodobnymi zdarzeniami, ale poniekąd jest to znak rozpoznawczy Zuzy i jej perypetii. Myślę, że warto się do tego odpowiednio zdystansować i pamiętać, że służy to stworzeniu warunków, do przedstawienia użycia w praktyce wiedzy z zakresu sztuki przetrwania. W końcu w tej konkretnej serii chodzi o to, by przyjemne połączyć z pożytecznym. Jeśli więc szukacie ciekawej książki przygodowej, która zarazi Wasze pociechy chęcią zdobywania umiejętności przetrwania z dala od cywilizacji, to jest to propozycja dla Was.

księga samodzielności, czyli zuza kontra dzika alaska
księga samodzielności, czyli zuza kontra dzika alaska
księga samodzielności, czyli zuza kontra dzika alaska

A jeśli chcecie zerknąć także do wcześniejszych tomów Księgi Samodzielności, to recenzje znajdziecie tu: