Baletnice. Mimo wszystko – recenzja
Mogłoby się wydawać, że seria „Baletnice” to książki dedykowane dziewczynkom. Pastelowa kolorystyka, subtelne ozdobniki oraz balet, który jest zdecydowanie czymś więcej, niż tłem dla przygód głównych bohaterów, z pewnością sprawiają, że dziewczęta zdecydowanie częściej sięgną po książki Elizabeth Barféty. Pragnę jednak zapewnić, że chłopcy również znajdą w tym cyklu coś dla siebie. Najlepszym tego przykładem jest najnowszy, szósty tom perypetii uczniów Szkoły Tańca Opery Paryskiej. Zerknijcie, jaką historię skrywa książka „Baletnice. Mimo wszystko”.
Bruno był bardzo lubiany w Szkole Tańca Opery Paryskiej. Może nie miał najlepszych stopni i zdecydowanie bardziej mógłby przyłożyć się do nauki, ale zawsze sumiennie ćwiczył na lekcjach tańca i dla każdego miał uśmiech i dobre słowo. Lubił żartować, chętnie podnosił przyjaciół na duchu w trudnych chwilach i nie stronił od wygłupów w ramach gry „Pytanie czy wyzwanie”, która była rytuałem w ich paczce. Ostatnio jednak zachowanie chłopca bardzo się zmieniło. Wszystkiemu winna była zbliżająca się gala, na której honorowymi gośćmi mieli być rodzice uczniów…
Bruno w zasadzie od początku edukacji w Szkole Tańca Opery Paryskiej miał wrażenie, że jego życie nie pasuje do eleganckich sal szkoły, delikatnego baletu i ciężkiej pracy na treningach. Ojciec chłopca nie tylko nie rozumiał jego fascynacji tańcem, ale także nie do końca akceptował wybory syna. Jednak dystans taty był niczym w stosunku do agresji rówieśników, którzy mieszkali w sąsiedztwie Bruna. Chłopiec nieustannie padał ofiarą ich drwin i niewybrednych żartów. Z czasem jednak docinki osiedlowych łobuzów stawały się coraz bardziej przykre, aż w końcu doszło do sytuacji, w której Bruno został pobity. Jak chłopiec poradzi sobie w tej niebywale trudnej sytuacji? Czy znajdzie wsparcie w rodzicach? I jak zachowają się Zoya, Maya, Constance, Sofia i Colin? Sprawdźcie sami!
Jak każda książka z serii „Baletnice”, tak i ta dotyka problemów, z którymi mierzyć się muszą dzieci na całym świecie. Tym razem czytelnicy staną się świadkami przykrych wydarzeń, których doświadczył Bruno, jeden z dwóch chłopców w szkolnej paczce. Bruno nie tylko stał się ofiarą bezsensownej agresji ze strony rówieśników, wynikającej z niezrozumienia i uprzedzeń, ale zmierzy się także ze społecznym wykluczeniem i nietolerancją. To jednak nie koniec ważnych tematów, które porusza fabuła książki „Mimo wszystko”. Przygoda Bruna stanie się dla czytelników okazją do wielu refleksji. Kiedy warto poprosić o pomoc dorosłych? Jak przeciwstawić się nękaniu i przemocy? Czy złamanie danej obietnicy zawsze jest oznaką nielojalności?
„Baletnice. Mimo wszystko” to książka, którą czyta się jednym tchem. Fabuła nie jest tu prosta, dotyka wielu bolesnych kwestii i niełatwych problemów okresu dojrzewania. Daje jednak nadzieję i pokazuje jak wielką wartością jest przyjaźń. Całość zaś wydana jest po prostu przepięknie! I choć szata graficzna zdecydowanie obfituje w dziewczęce detale, to sama opowieść jest z wszech stron uniwersalna i warto, by sięgnęli po nią również chłopcy!
Gorąco polecam „Baletnice. Mimo wszystko” czytelnikom już od 6. roku życia. Książkę znajdziecie na taniaksiazka.pl. A niedługo swoją premierę będzie miał kolejny, siódmy tom z tego bardzo udanego cyklu. Nie możemy się doczekać!
Metryczka:
- autor – Elizabeth Barféty
- ilustrator – Magalie Foutrier
- tłumacz – Natalia Zmaczyńska
- Wydawnictwo Znak Emotikon
Jeśli szukacie innych bestsellerów dla dzieci koniecznie zajrzyjcie na stronę Taniaksiazka.pl
Zerknij także tu:
Baletnice. Przyjaciółki i rywalki – recenzja
Baletnice. Prawie idealna – recenzja
Baletnice. Mała buntowniczka – recenzja
Baletnice. Wschodząca gwiazda – recenzja