Historia małej popielicy, która nie chciała się obudzić – recenzja
Chyba jedyną rzeczą trudniejszą od uśpienia rozbrykanego kilkulatka jest… obudzenie go rano, gdy trzeba szykować się do przedszkola. Podobny problem miała pewna mała popielica. Jakiś czas temu pokazywaliśmy Wam książkę, która opowiadała o jej trudnościach z zasypianiem (jej recenzję znajdziecie TU). Pozwólcie, że dziś pokażemy Wam nowość od wydawnictwa Mamania, która jest kontynuacją tej uroczej historii. Zajrzyjcie razem z nami do książki „Historia małej popielicy, która nie chciała się obudzić” i zobaczcie, co tym razem przytrafi się sympatycznej bohaterce.
Minęło już siedem miesięcy od kiedy wszystkie popielice zapadły w sen zimowy. Wszystkie z wyjątkiem małej popielicy, która długo nie mogła usnąć. Teraz wiosna zawitała już na dobre, a wszystkie zwierzątka zbudziły się z długiej drzemki. Wszystkie oprócz naszej małej bohaterki, która ciągle spała w najlepsze! Mama próbowała obudzić swoją córkę, jednak ta tylko chrapnęła, ciaśniej owinęła się kocykiem i śniła dalej.
Z pomocą mamie popielicy przybyły różne zwierzątka. Każde z nich miało swój własny sposób na skuteczną pobudkę. Wiewiórka łaskotała małą popielicę w nosek swoim puchatym ogonkiem, zajączek kusił śpiocha śniadaniowymi zapachami. Wszystko na nic! Mała popielica dalej smacznie spała. A może skuteczna okaże się pobudka proponowana przez skunksa? Sprawdźcie sami czy zwierzątkom udało się obudzić naszą zaspaną bohaterkę!
„Historia małej popielicy, która nie chciała się obudzić” jest równie urocza jak poprzednia część tej opowieści. Konstrukcja fabuły w obu książkach jest podobna. Tu także poszczególne zwierzątka prześcigają się w pomysłach, by pomóc małej popielicy. I trzeba przyznać, że są naprawdę bardzo pomysłowe! Sama opowieść jest bardzo spokojna i ciepła. Będzie idealna do czytania przed snem, mimo że opowiada o pobudce!
Historii o małej popielicy towarzyszą bardzo okazałe ilustracje Kerstin Schoene. Są one tak urocze, że nie sposób nie uśmiechnąć się w czasie przeglądania tej książki. Zwierzątka przedstawione są bardzo realistycznie, a jednocześnie ich mimika wyraża tyle emocji, że nie można im odmówić pewnej baśniowości. A co najważniejsze, każde z nich budzi ogromną sympatię! Nawet skunks, który urzekł mnie w tej historii najbardziej!
Gorąco polecam „Historię małej popielicy, która nie chciała się obudzić” dzieciom od 2. roku życia. Jest to piękna, ciepła i urzekająca opowieść!
Metryczka:
- autor – Sabine Bohlmann
- ilustrator – Kerstin Schoene
- tłumacz – Jowita Maksymowicz-Hamann
- wydawnictwo – Mamania
Zajrzyjcie koniecznie tu:
Historia małej popielicy, która nie mogła zasnąć – recenzja