Puk Puk! Zastałem króla? – recenzja
Lubiliście uczyć się historii? Pamiętam, że zawsze z dużym zainteresowaniem słuchałam o losach królów i życiu w średniowiecznej bądź renesansowej rzeczywistości. Myślę, że była to spora zasługa mojego nauczyciela, który zarażał entuzjazmem, gdyż o przeszłości opowiadał z ogromną pasją! Każda lekcja była prawdziwą przygodą. Co jednak zrobić, jeśli historia to niekoniecznie „konik” Waszego dziecka (lub Waszego historyka)? A gdyby tak wymyślić jakąś maszynę, dzięki której moglibyście uczyć się historii od… błazna króla Zygmunta lub praczki Jana III Sobieskiego? To teraz wyobraźcie sobie, że Marcin Przewoźniak stworzył właśnie coś takiego! Zajrzyjcie z nami do książki „Puk Puk! Zastałem króla?” i zobaczcie jak cudowną przygodą może być nauka żywej historii.
Stanisław Bielski ma dwanaście lat i wraz z rodzicami mieszka w starej kamienicy. W ich mieszkaniu, które od ponad 100 lat zamieszkiwane jest przez rodzinę Bielskich, znajduje się spiżarnia. W spiżarni znajdziecie wszystko! No, prawie wszystko, bo choć spiżarnia jest świetnie zaopatrzona, to nie ma… drzwi! Gdy pewnego dnia Leszek Bielski (tata Stanisława) znajduje na targu staroci drzwi, które idealnie pasują do starych zawiasów w składziku, cała rodzina wręcz skacze z radości. Szybko się jednak okaże, że nietypowy wymiar drzwi nie jest jedyną niezwykłą cechą najnowszego nabytku pana Bielskiego.
Wszystko zaczęło się od niewinnego pukania… Chwilę później oczom rodziny Bielskich ukazał się nie kto inny, tylko Spytko – nadworny błazenek króla Zygmunta. Był to jednak zaledwie początek niespodziewanych wizyt dość nietypowych gości, którzy zaczęli przechodzić przez drzwi od spiżarki. Chwilę za nim do mieszkania w warszawskiej kamienicy zawitał Wilibald von Ohlau, rycerz w służbie Zakonu Szpitalników. Całe szczęście pan Bielski pracował w muzeum, a jego zamiłowanie do historii i staroci było bardzo pomocne w komunikowaniu się z przybyszami z przeszłości. Okazało się, że świetnie potrafił mówić „antykiem” i zarażał staropolską mową niczym grypą! Co się jednak wydarzy, gdy rycerz postanowi wziąć udział w turnieju rycerskim , który miał odbyć się w szkole Stanisława?
Dodam tylko, że książka pełna jest przygód i podróży w czasie! Jak rodzina Bielskich poradzi sobie z brudnym praniem króla Jana III Sobieskiego? I co takiego przekona kanclerza Sapiechę do przeniesienia stolicy z Krakowa do Warszawy? Sprawdźcie sami!
„Puk Puk! Zastałem króla?” to świetna, zabawna i arcyciekawa książka, która pokaże, że historia może być fascynująca. Wizyty historycznych postaci w domu Bielskich pełne są zabawnych sytuacji. W końcu nie tak łatwo jest zapanować nad Krzyżakiem, który po wypiciu trzech kaw aż rwie się do walki! Szybko okaże się, że odwiedziny tajemniczych gości będzie nie lada wyzwaniem. Wyobraźcie sobie, że do waszego domu wpada nagle spanikowany chłopiec i goniący go z rózgą zakonnik. Jak zażegnać konflikt nie wpływając zanadto na historyczne losy? W końcu jeden nieostrożny ruch czy jedno niewłaściwe zdanie mogłoby zakończyć się tym, że mówilibyśmy w innym języku!
Przyznam, że świetnie się bawiłam czytając o przygodach Stanisława i gości zza magicznych drzwi. Jestem przekonana, że opowieść Marcina Przewoźniaka niejednego zarazi historycznym bakcylem. Zwłaszcza, że już sama konstrukcja książki jest bardzo ciekawa. „Puk puk! Czy zastałem króla” to lektura, w której wciągająca fabuła spotyka się z zabawnymi obrazkami i komiksowymi wstawkami. Co więcej, na końcu każdego rozdziału znajdziecie krótkie podsumowanie, zawierające zestawienie interesujących faktów historycznych i ciekawostek. Przeczytacie tam między innymi jaki sukces odniósł Sobieski pod Wiedniem, jak wyglądała edukacja w średniowiecznej szkole, jak powstały warszawskie piosenki, a nawet czym jest tetetka!
Gorąco polecam książkę „Puk Puk! Zastałem króla?”. Będzie ona rewelacyjną lekturą dla dzieci od 9. roku życia, choć zachęcam, abyście czytali ją razem z dziećmi! Z pewnością wszyscy będziecie się świetnie bawić.
Metryczka:
- autor – Marcin Przewoźniak
- ilustrator – Nikola Kucharska
- wydawnictwo – Zielona Sowa