Wszyscy jedzą naleśniki. Książka z przepisami – recenzja
Nie będę ukrywać – uwielbiamy naleśniki. Ja i nasz starszy syn moglibyśmy je jeść na śniadanie, obiad i kolację, a przypuszczam, że nie pogardzilibyśmy nimi również w czasie podwieczorku! Jemy je z powidłami, dżemem, miodem, masą kajmakową, bez niczego, a także z wytrawnymi dodatkami. Krótko mówiąc, w naszym domu naleśniki są dobre na wszystko! Gdy w moje ręce trafiła książka „Wszyscy jedzą naleśniki. Książka z przepisami” wiedziałam, że będzie to strzał w dziesiątkę. Zajrzyjcie z nami do tej nie do końca typowej książki kucharskiej, wydanej nakładem wydawnictwa Druganoga. Ciekawa jestem jak Wam się spodoba!
Nikt dokładnie nie wie kto i kiedy usmażył pierwszego naleśnika. Jednak możemy być pewni, że znają je niemal wszyscy. Co jest potrzebne, by przygotować te najsłynniejsze na świecie placki? Wystarczy mieć… kurę, krowę i pole zboża. Przydałyby się też złoża soli kamiennej. Nie macie krowy? Na szczęście autorzy książki „Wszyscy jedzą naleśniki” szybko zaradzą tej niedogodności!
Ten nieco żartobliwy wstęp, który znajdziecie na początku książki, bardzo nas rozbawił. Choć muszę przyznać, że po chwili zastanowienia wydał mi się on trafiony w punkt i (już całkiem na poważnie) bardzo potrzebny! Jeśli robicie naleśniki w towarzystwie maluchów będzie to świetna okazja do rozmowy o tym, że produkty spożywcze tak naprawdę nie biorą się ze sklepu, a każdy z nich ma swoją historię. Niby nic, a te kilka słów od autorów na temat pochodzenia mąki czy masła jest według mnie bardzo ciekawym dodatkiem.
Gdy już macie przygotowane wszystkie składniki, bez względu na to czy je kupiliście, czy też wydoiliście krowę, możecie śmiało zacząć smażyć naleśniki. Tylko które wybrać, skoro pomysłów na nie jest tyle, ile krajów na mapie? W książce „Wszyscy jedzą naleśniki” znajdziecie szesnaście przepisów na różne placki. Wśród nich będą zarówno klasyczne polskie naleśniki z truskawkami, jak i mniej znane jian bing, pochodzące z Chin i jedzone z masą jajeczną, szalotką i pastą z fasoli. Warto zajrzeć też do przepisu na indonezyjne serabi, do których zamiast mleka czy wody dodaje się mleko kokosowe. Co ciekawe, pomimo że jadane są one na słodko, to do ciasta należy dodać… pastę pomidorową!
Przepisy są bardzo różnorodne i ku mojej ogromnej radości – niezawodne. Wypróbowaliśmy kilka z nich i wszystkie wyszły idealne. Najbardziej zaskoczyły nas holenderskie poffertjes, do których dodaje się drożdży. Jednak to nie ich lekkość i puszystość wpływa na ich wyjątkowość, a dodatek skórki cytrynowej. Byliśmy zachwyceni tym, jak bardzo wpływa ona na smak! Jedliśmy je z miodem, powidłami śliwkowymi i masą kajmakową – z każdym dodatkiem były wyśmienite. Bardzo ciekawe są też austriackie kaiserschmarren oraz włoskie crespelle!
Mimo że część przepisów brzmi dość egzotycznie, są one naprawdę proste, a składniki do ich przyrządzenia są ogólnodostępne. Autorzy zachęcają do eksperymentowania, jeśli więc zabraknie Wam jakiegoś składnika, każdy z nich z łatwością można zastąpić tym, co akurat macie w swojej kuchni.
Na koniec dodam jeszcze, że każdemu z przepisów towarzyszy krótka obrazkowa instrukcja oraz świetna ilustracja, dzięki której poznacie nie tylko naleśniki z przeróżnych stron świata, ale także mieszkańców krajów, z których pochodzą poszczególne placuszki. Sprawia to, że ta z pozoru prosta książka kucharska stanie się naprawdę ciekawą podróżą, w której zawitacie do Grecji, Francji, Meksyku czy Indii. To wszystko czyni książkę „Wszyscy jedzą naleśniki” jest naprawdę ciekawą propozycją dla dzieci ciekawych świata, a także małych pasjonatów gotowania.
Gorąco polecam książkę z przepisami „Wszyscy jedzą naleśniki” i małym, i dużym. Korzystajcie z niej wspólnie, gotujcie razem – będzie to cudowny sposób na wspólne spędzenie czasu!
Metryczka:
- autor tekstu – Agata Loth-Ignaciuk i Rozala Bisek-Szladowska
- ilustracje – Agata Loth-Ignaciuk
- przepisy – Rozala Bisek-Szladowska
- wydawnictwo – Druganoga