Staś na tropie. Moja aktorska przygoda – recenzja
Bywa, że dzieci mają niebywały talent aktorski, choć nie zawsze rodzice są zadowoleni ze sposobu, w jaki daje on o sobie znać. Najczęściej bowiem dochodzi on do głosu wtedy, gdy istnieje potrzeba subtelnej manipulacji faktami lub rozproszenia uwagi klasy, by lekcja minęła ciut szybciej. Czy jednak od szkolnych dowcipów można dojść do aktorskiej kariery? Staś Łazarewicz postanowił to sprawdzić, a wnioskami podzielił się z młodymi czytelnikami w swojej drugiej książce. Co kryje w sobie tegoroczna nowość „Staś na tropie. Moja aktorska przygoda”? Zajrzyjcie do naszej recenzji i przekonajcie się sami!
W rozśmieszaniu kolegów i koleżanek z klasy Staś nie miał sobie równych. I choć rówieśnicy zwykle byli zachwyceni wygłupami chłopca, to zdecydowanie mniej podobało się to nauczycielom. Gdy Staś postanowił zaprezentować wszystkie znane mu odgłosy zwierząt w czasie sprawdzianu z przyrody, skończyło się to wezwaniem rodziców do szkoły. Myślicie, że chłopiec dostał burę? Otóż nie! Nauczycielka zaproponowała, by Staś zaczął uczęszczać na warsztaty aktorstwa, gdyż być może wtedy lekcje przyrody będą się odbywać bez jego teatralnych popisów. I choć tata chłopca raczej z przestrachem podszedł do tego pomysłu (kolejne zajęcia dodatkowe?!), to Staś całkiem poważnie potraktował swoją szansę na aktorską przygodę!
Pierwszą próbą jego teatralnych umiejętności miał być udział w szkolnym przedstawieniu. Kilka epizodycznych ról w „Pchle Szachrajce” wydawało się być drobnostką, a jednak gdy na widowni pojawili się koledzy ze starszych klas, Stasiowi głos uwiązł w gardle i nie potrafił wydobyć z siebie ani jednego słowa. Rozgoryczony zaszył się w toalecie. To tam zalazła go Marianna, straszka koleżanka, która doskonale rozumiała chłopca i pomocną radą oraz dobrym słowem starała się go nieco pocieszyć. No cóż, okazało się, że brak znajomości tekstu w połączeniu z tremą nie mogły przyczynić się do teatralnego sukcesu. W końcu aktorstwo to wcale nie jest łatwy zawód i wymaga wielu poświęceń oraz niemałego zaangażowania. W głowie Stasia pojawiło się mnóstwo pytań i równie wiele wątpliwości! Jak zostać sławnym aktorem? Czy ktoś nieśmiały może w ogóle zrobić karierę na scenie? Kto pomoże mu znaleźć odpowiedzi? Sprawdźcie sami!
„Staś na tropie. Moja aktorska przygoda” to druga opowieść, którą tytułowy Staś stworzył w duecie z mamą. Tym razem szukać będą tropów, prowadzących wprost to aktorskiej kariery! Ponownie głównemu bohaterowi (oraz narratorowi tej historii) z pomocną dłonią przyjdą osoby, które zapewne świetnie znacie! Chłopiec będzie miał okazję porozmawiać o szkolnych dowcipach z Maciejem Stuhrem oraz zada wiele interesujących pytań samemu Januszowi Gajosowi. Nie zabraknie także ramek z tzw. aktorskim ABC, gdzie młodzi czytelnicy będą mogli zapoznać się z wieloma terminami, związanymi z filmami czy teatrem. Czym jest plan? Jaka jest różnica pomiędzy statystą a epizodystą? Jaki jest rekord filmowych dubli dla jednej sceny? To jedynie kilka spośród pytań, na które odpowiedzi znajdziecie na kartach książki.
Tak jak w poprzedniej części przygód Stasia, tak i tu nie zabraknie szalenie dowcipnych historii z życia rodziny chłopca. Czytając je naprawdę nie sposób nie wybuchnąć śmiechem. Przyznam, że opowieść o urwanej misce olejowej była jak miód na moje serce! Co prawda do tej pory żadnej miski nie urwałam, ale poczułam ulgę, gdy zobaczyłam, że nie tylko ja miewam niewyobrażalnego wręcz pecha (naturalnie w najmniej oczekiwanych momentach!). Zaś opowieść o teatralnych wyczynach taty Staśka jest po prostu przezabawna. Gdy do wciągającej i bardzo dowcipnej fabuły dołożymy naprawdę sporo ciekawostek, interesujące rozmowy z ludźmi kina oraz świetne fotosy z planów filmowych otrzymamy książkę, która wciągnie każdego młodego pasjonata kinematografii i nie tylko, bo tak naprawdę jest to lektura dla każdego.
Gorąco polecam książkę „Staś na tropie. Moja aktorska przygoda” wszystkim dzieciom od 8. roku życia.
Metryczka:
- autor – Staś Łazarewicz i Ewa Winnicka
- ilustrator – Marcin Klaban i in.
- wydawnictwo – Burda Książki
Zerknijcie także do recenzji poprzedniej części perypetii Stasia:
Staś na tropie. Jak prawie zostałem piłkarzem – recenzja