Szczęściarz – recenzja
Wakacje u dziadków dla większości dzieci są czymś magicznym. Ja do dziś pamiętam letnie miesiące, które mijały mi na pieleniu grządek z babcią czy rowerowych wycieczkach z dziadkiem. Bardzo ciepło wspominam ten czas, gdyż u dziadków wszystko pachniało i smakowało inaczej, a każdy dzień był cudowną przygodą. Dziś chciałabym Was zaprosić do recenzji książki, w której przeczytamy właśnie o takiej letniej przygodzie, pełnej nowych doświadczeń i wielkich zaskoczeń. Zajrzyjcie razem z nami do opowiadania „Szczęściarz” i sprawdźcie, co takiego wydarzy się w czasie wakacji, które Piotruś spędzi u dziadka.
Piotruś miał sześć lat i był chorowitym chłopcem. Rodzice bardzo się martwili o zdrowie syna i na każdym kroku bali się, że coś się mu stanie. Kilkulatek z tęsknotą i zazdrością spoglądał więc na plac zabaw. Nie miał zbyt wielu okazji do beztroskiej zabawy z rówieśnikami. Marzył, by poznać kolegów i koleżanki, z którymi mógłby budować zamki z piasku czy psocić. Niestety, pozostały mu spacery i wyprawy do ZOO, na które raz na jakiś czas zabierała go sąsiadka. Pani Basia chętnie pomagała nieustannie zajętym rodzicom Piotrusia w opiece nad synem. Wspólnie spędzone chwile były dla obojga miłym czasem.
Nastał lipiec, a wraz z nim przyszły upały. Rodzice ponownie zaczęli martwić się o syna. Czy wysokie temperatury i suche powietrze mu nie zaszkodzą? Aby chłopiec mógł odpocząć od skwaru i tłoku, postanowili wysłać Piotrusia na wakacje do dziadka. Stwierdzili, że zmiana klimatu, świeże powietrze i spacery po mazurskich lasach z pewnością mu nie zaszkodzą. Piotruś był bardzo podekscytowany wyprawą na Mazury. Wierzył, że w towarzystwie pani Basi i dziadka czeka go wiele ciekawych przygód. Nikt się jednak nie spodziewał, że letnie wakacje przyniosą tak wiele zmian! Chłopiec rozkwitał i promieniał szczęściem, gdyż każdego dnia poznawał świat. Jednak to pewna wyprawa na grzyby sprawi, że w życiu Piotrusia zmieni się wszystko! Co takiego się wydarzy w czasie wycieczki z dziadkiem? Kogo pozna chłopiec? Sięgnijcie po książkę „Szczęściarz” i sprawdźcie sami!
„Szczęściarz” to niezwykła opowieść o niespełnionych marzeniach i tęsknocie za normalnością. Choć Piotruś ma zaledwie sześć lat, to czuje, że przez nadmierną troskę rodziców omija go wiele ważnych i ciekawych rzeczy. Nie może bawić się z rówieśnikami, nie może mieć zwierzątka domowego. Jednak podczas wakacji u dziadka okaże się, że lęk rodziców o zdrowie chłopca był nie do końca uzasadniony. Możliwość odkrywania świata, poznawania przyrody i obcowania z ludźmi sprawiła, że chłopiec odżył. Co więcej, poznał tam przyjaciela! Ale o tym musicie przeczytać sami! Dodam jeszcze tylko, że zmiany, jakie zaszły w Piotrusiu były dopiero początkiem niesamowitej historii.
Ta niepozorna, wydana w zeszytowej formie książeczka bardzo zaskakuje. „Szczęściarz” to opowieść o dużym ładunku emocjonalnym i ważnym przesłaniu. Historia Piotrusia pokaże, że dzieci zdolne są do wielkich czynów i mają w sobie ogromne pokłady miłości i dobroci. Wystarczy pozwolić im otworzyć serca! To także opowieść o miłości, przyjaźni i ciekawości świata. I choć momentami narracja wydaje się być aż nadto uproszczona, to książkę czyta się z dużą przyjemnością. Towarzyszące opowieści ilustracje są miłym uzupełnieniem fabuły. Całość jest ciekawą propozycją dla przedszkolaków.
W mojej opinii „Szczęściarz” to lektura, po którą można sięgnąć z dziećmi od 5. roku życia.
Metryczka:
- autor – Renata Barros da Gloria de Oliviera
- ilustrator – Anna Andrzejewska
- wydawnictwo – WFW