Jedyna taka Ester – recenzja
Słyszeliście może o projekcie „Bliskie – dalekie sąsiedztwo”? Powstał on po to, by przybliżyć nam najsłynniejsze książki autorów, pochodzących z różnych państw Unii Europejskiej. W końcu czy nie jest trochę tak, że często o tych całkiem bliskich sąsiadach wiemy mniej, niż o dalekich, egzotycznych państwach? „Jedyna taka Ester” to jedna z książek, która została przetłumaczona i wydana właśnie w ramach tego projektu. Sprawdźcie razem z nami z jakimi problemami mierzą się dzieci w Szwecji!
W klasie Signe pojawia się nowa uczennica. Ester jest dość bezpośrednia, mówi co myśli i wydaje się być taka dorosła! Sama wraca po szkole do domu, ma swój własny klucz i telefon komórkowy. W dodatku opowiada, że jej mama jest słynną aktorką! Bycie taką Ester musi być fascynującą przygodą… Signe jest zauroczona nową koleżanką. Bardzo lubi spędzać z nią czas, choć momentami zachowanie Ester wprawia ją w zakłopotanie.
Gdy Signe dostaje od rodziców wymarzony klucz do domu, który mogła nosić na sznureczku na szyi, wspólnie z Ester wymykają się ze świetlicy. Co prawda Signe miała nie wracać sama do domu i powinna czekać na rodziców, ale może nikt nie zauważy, jeśli wrócą przed godziną odbioru dzieci ze szkoły? Dziewczynki w domu zjadają czekoladę (choć Signe może jeść słodycze tylko w weekendy) i już po chwili muszą wracać do świetlicy. Gdy wieczorem okazuje się, że z pudełka w domu Signe zginął pamiątkowy pierścionek, dziewczynce coraz trudniej utrzymać w tajemnicy ucieczkę z Ester. Czy to przyjaciółka ukradła rodzinną pamiątkę? Gdy na jaw wychodzi, że Ester kłamała w sprawie swojej mamy, Signe ma coraz więcej wątpliwości, związanych z koleżanką. Jak postąpi Signe? Czy porozmawia z rodzicami o zachowaniu Ester?
„Jedyna taka Ester” to bardzo prawdziwa opowieść. Jestem pewna, że każdy z nas będąc dzieckiem choć raz mierzył się z podobnymi problemami jak Signe. Jak należy postąpić, gdy zachowanie przyjaciół godzi w zasady, które wpoili nam rodzice? Jest to pytanie, na które bardzo trudno odpowiedzieć dzieciom. Ba! Myślę, że niejeden dorosły często nie wie, jak wybrnąć z takiej sytuacji. Z jednej strony zależy nam przecież na akceptacji przyjaciół. Chcemy być lubiani i popularni. Z drugiej strony niewygodne tajemnice potrafią uwierać bardziej niż za ciasne buty!
Anton Bergman (tajemniczy pisarz, ukrywający się pod pseudonimem) świetne uchwycił rozterki głównej bohaterki. Autor bardzo wnikliwie przedstawia sytuację obu dziewczynek, choć nie o wszystkim dowiadujemy się od razu. Taki zabieg sprawia, że młodzi czytelnicy zobaczą, jak łatwo jest kogoś pochopnie ocenić. Jednocześnie przekonamy się, że zawsze należy rozmawiać z zaufanymi nam osobami o swoich problemach czy wątpliwościach. Nie tylko pomaga to znaleźć rozwiązanie naszych kłopotów, ale także poprawia relacje z bliskimi!
„Jedyna taka Ester” to kolejna szwedzka książka, w której autor pokazuje jak bardzo szanuje młodych czytelników. Ogromną zaletą skandynawskiej literatury dla dzieci jest to, jak prawdziwie opowiada ona o problemach i rozterkach dzieci, które są uniwersalne, nawet pomimo dzielących nas różnic kulturowych. To bardzo ważne, by czytać z dziećmi takie książki, a potem rozmawiać z nimi o problemach bohaterów. Uważam, że takie spotkania z literaturą są wspaniałym narzędziem wychowawczym!
Na koniec pragnę wspomnieć kilka słów o szacie graficznej. W książce „Jedyna taka Ester” znajdziecie sporo ilustracji, których estetyka jest wręcz znakiem rozpoznawczym skandynawskiej literatury. Prosta kreska, brak kolorów oraz pewna infantylność obrazków to częsta cecha książek szwedzkich autorów. Ilustracje Emmy AdBåge nie są tu wyjątkiem, choć warto podkreślić, że w każdej z jej książek obrazki, mimo swej prostoty, pełne są emocji! I choć odbiegają one estetyką od tych, do których przywykliśmy w książkach dla dzieci, są dużą wartością w jej książkach.
Gorąco polecam książkę „Jedyna taka Ester” czytelnikom od 9. roku życia!
Metryczka:
- autor – Anton Bergman
- ilustrator – Emma AdBåge
- tłumacz – Marta Wallin
- wydawnictwo – Widnokrąg
- data oficjalnej premiery – 28.10.2020r.
Jeden Komentarz
Pingback: