Projekt Barnabek – recenzja
Wydawnictwo Skład Papieru jakiś czas temu zachwyciło nas przepięknym i niezwykle starannym wydaniem „Żelaznego Olbrzyma”. Wyjątkowa dbałość o szczegóły i bardzo bogata oprawa graficzna wspaniale dopełniły opowieść o wielkim robocie, którego inność spotkała się z niezrozumieniem, by doprowadzić później do zaskakującego finału. Dziś chciałabym Wam pokazać drugą książkę, która ukazała się nakładem tego małego, ale jakże wyjątkowego wydawnictwa. Zerknijcie razem z nami co skrywa „Projekt Barnabek”.
Barnabek mieszkał pod sklepem Zwierzę Doskonałe. Znajdowało się tam tajne laboratorium, w którym produkowano idealne zwierzęta, będące krzyżówkami przeróżnych gatunków. Barnabek też miał być idealny, jednak coś poszło nie tak… Miał za małe oczy, był za mało puszysty. Właśnie dlatego trafił na półkę Magazynu Nieudanych Projektów. I choć nie był tam sam, gdyż pod kloszami mieszkało mnóstwo innych nietypowych stworzeń, nigdy nie był tak samotny. Marzył o wyjściu ze szklanego więzienia, oglądaniu gwiazd u boku przyjaciół i podziwianiu wszystkiego tego, o czym czasem szeptał mu odwiedzający laboratorium karaluch.
Gdy pewnego dnia ludzie w zielonych skafandrach zeszli do Magazynu Nieudanych Projektów coś się zmieniło. Najpierw uważnie oglądali Barnabka i jego towarzyszy, a później na każdym z kloszy przybili wielką, czerwoną pieczątkę z napisem „PORAŻKA”. Może i Barnabek nie był idealny, ale czy to musiało oznaczać, że był porażką? Nie chciał, by go przerabiano! Czuł się dobrze takim, jaki był! Postanowił, że nie będzie biernie czekał. Zdecydował, że musi uciec z laboratorium, jednak bez względu na to, jak silnie napierał na taflę szkła, nic nie wskazywało na to, by miał odzyskać wolność. Dopiero gdy niemal stracił nadzieję i żałośnie zatrąbił, na szkle pojawiła się rysa… A wraz z kolejnym, niezwykle głośnym „TRĄB!” uwolnił siebie i wszystkie inne nieudane projekty. Czy uda im się uciec z laboratorium? Jaki będzie dalszy los zwierząt, w których ludzie widzieli tylko swoją porażkę? Sięgnijcie po „Projekt Barnabek” i sprawdźcie sami!
Choć w „Projekcie Barnabek” pada niewiele słów, to jest to opowieść niezwykle wymowna. Tu każda strona krzyczy ogromem emocji, a jednocześnie jest niezwykle uniwersalna i odpowiednia również dla tych całkiem młodych czytelników. Jest to cudowna historia o przyjaźni i ogromnej mocy płynącej z tego, że coś robimy razem. To także bardzo poruszająca opowieść o prawie do bycia po prostu sobą oraz o niezachwianej wierze we własną wartość. To niestety także okraszona okrucieństwem historia ludzkiej niedoskonałości, tej, która każde nam mówić o innych, że są gorsi tylko dlatego, że się od nas różnią. I choć momentami naprawdę nie jest to łatwa książka, to napisana jest w sposób niezwykle wywarzony, pełen emocji i dynamiki, a jednocześnie dający nadzieję na zmianę na lepsze!
To, co w tej książce zachwyca, to nie tylko piękna i uniwersalna opowieść, ale także wspaniała, niezwykle kolorowa oprawa graficzna, która świetnie dopełnia treść, ale także idealnie dotrzymuje jej tempa tak w dynamice, jak i w sile przekazu. Każda strona to mnóstwo emocji i każda prowadzi czytelników ku niezwykle ważnemu morałowi. Wszyscy mamy prawo być sobą, bez względu na to, czym się różnimy od tych, którzy nas otaczają. Każda cecha, nawet ta, która determinuje naszą inność, stanowi naszą wartość i siłę. W końcu to właśnie dzięki temu jesteśmy niepowtarzalni, wyjątkowi, jedyni. To ważne, by ten przekaz w dzieciach umacniać. Być może właśnie dzięki temu wyrosną z nich wartościowi, pewni siebie, szanujący innych i otwarci na otaczający ich świat dorośli!
Polecam „Projekt Barnabek” każdemu. To książka tak uniwersalna i tak potrzebna, że jej przekaz nie zna barier wiekowych. Warto po nią sięgnąć, warto polecić ją innym. My z pewnością będziemy do niej wracać!
Metryczka:
- autor – Terry, Eric i Devin Fan
- ilustrator – Terry, Eric i Devin Fan
- tłumacz – Joanna Wajs
- Wydawnictwo Skład Papieru