Wilczerka – recenzja
„Dawno, dawno temu, będzie ze sto lat, żyła sobie dziewczynka, mroczna i groźna jak burza. Była Rosjanką, a choć włosy, oczy i paznokcie miała zawsze ciemne, mroczniała niczym burza tylko wtedy, gdy uważała to za koniecznie. Czyli dość często…” – tak zaczyna się pewna baśń. Baśń o sile, drzemiącej w dziecięcych sercach. Baśń o gniewie zrodzonym z niesprawiedliwości i miłości zrodzonej z bólu. Baśń, na dodruk której czekaliście długo i bardzo niecierpliwie. W końcu jest, więc z ogromną radością pragnę Wam ją przedstawić. Oto „Wilczerka”!
Wyobraźcie sobie kraj, w którym mało kto traktuje dzieci poważnie. Kraj, w którym biedni dwa razy się zastanowią, zanim włożą cokolwiek do ust, a bogaci trzymają w salonach wilki w roli domowych zwierzątek. Kraj, w którym owym wilkom zdarzało się odgryźć hrabinie kawałek palca lub złapać za łydkę któreś z hrabiątek. I wtedy były one wyrzucane na bruk jak nikomu niepotrzebne odpadki z pańskiego stołu… I tylko one, wilczerki, mogły byś dla nich ratunkiem.
Odswajanie wilka to nie była prosta sprawa. Należało liczyć się z tym, że można stracić te części ciała, które wolałoby się zachować. A jednak Fieo wraz z mamą właśnie tej czynności zapragnęły podporządkować całe swoje życie. Ludzie się ich bali, większość unikała ich jak ognia. Ale nie on… Generał Rakow za wszelką cenę chciał zniszczyć cały ich świat. Gdy pewnego dnia zastrzelił Miękką Łapę, aresztował Marinę i spalił dom Fieo, mogłoby się wydawać, że dziewczynka pogrąży się w rozpaczy. A jednak ona, przyjaciółka wilków, wilcza czarownica, nie dopuszczała myśli, że mogłaby się poddać. Uzbrojona w swoją watahę i nieposkromiony gniew, postanowiła uciec w las i u boku wilków znaleźć dom i sprawiedliwość. Czy jej się uda? Sprawdźcie sami!
Choć książki Katherine Rundell zawsze pochłaniały mnie bez reszty, „Wilczerka” jest tak bardzo inna od pozostałych powieści tej autorki. Każda jej strona niezwykle porusza, każda pełna jest cennych, dziecięcych refleksji, ważnych myśli i wielkich słów… Jest to opowieść o wielkiej, nieznającej granic miłości, o oddaniu, przyjaźni i wierności ponad wszystko. I o ogromnym szacunku do każdej żywej istoty oraz odpowiedzialności za wszystkich tych, których mamy czelność oswoić. Nie znam drugiej takiej opowieści. Wzruszającej, budzącej ogromny gniew, który tli się przez całą historię, by na koniec wzniecić ogromny ogień. Nie sposób czytać ją powoli, gdyż ciekawość zmusza to pochłaniania kolejnych stron. Z drugiej strony, gdy książka osiąga swój finał, przychodzi żal, że to już tyle, że więcej nie będzie…
„Wilczerkę” po prostu trzeba przeczytać. Piękna, pełna emocji, filozoficzna, a jednocześnie jakże namacalnie prawdziwa opowieść osadzona w realiach okrutnych generałów, naiwnych carów, próżnych magnatów i dzieci, tak cudnie wrażliwych i niegodzących się na niesprawiedliwość, głupotę i agresję, tak wspaniale gotowych do działania, nawet wobec obojętności i paraliżującego lęku ich rodziców. Pachnąca wilgotną sierścią i mrozem. Jedyna w swoim rodzaju…
Metryczka:
- autor – Katherine Rundell
- ilustrator – Gekrev Ongbico
- tłumacz – Paulina Braiter
- Wydawnictwo Poradnia K
Link do strony wydawnictwa:
https://sklep.poradniak.pl/kategoria/katalog-wydawniczy/wilczerka-katherine-rundell