Rodzicielski maraton – recenzja
Rodzicielstwo to czas pełen niewiadomych i wątpliwości. Nie zliczę, ile razy zastanawiałam się, czy moje dziecko jest aby na pewno zdrowe i rozwija się prawidłowo. Sprawy wcale nie ułatwiały poradniki, które próbowały wpasować moje nowonarodzone dzieci w ramy. Dlaczego? Bo zawsze okazywało się, że do której z tych teoretycznych ram nie pasują, co wyzwalało moje kolejne troski i lęki. Sytuacji tej nie pomagały również społeczne oczekiwania i mity, które narosły wokół rodzicielstwa. Dziś chciałabym pokazać Wam książkę (i celowo nie używam tu określenia „poradnik”), która pozwala złamać z podporządkowaniem się tymże stereotypom i wymaganiom, ale nie tylko, zawiera ona bowiem wiele cennych drogowskazów, które pomagają cieszyć się miłością i zdrowymi relacjami w rodzinie. Zajrzyjcie razem z nami to tytułu „Rodzicielski maraton. Od narodzin dziecka aż do opuszczenia przez nie gniazda”.
Michael Schulte-Markwort jest dyrektorem medycznym Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży, Psychoterapii i Psychosomatyki w Uniwersyteckim Centrum Medycznym w Hamburgu. 30 lat doświadczenia naukowego zaowocowało pod postacią licznych publikacji, także tych skierowanych do rodziców, poszukujących rad w pracy nad rodzicielskimi postawami. W tym roku w Polsce ukazała się jego kolejna książka, tym razem poświęcona pracy nad relacją rodzic-dziecko od narodzin aż po moment, gdy dorosła już pociecha jest całkowicie samodzielna i zakłada własną rodzinę. Trudno jest tak szeroki wachlarz emocji, zmian, problemów ale i wyzwań czy radości zamknąć na kartach jednej publikacji, a jednak (ku mojemu sporemu zaskoczeniu) „Rodzicielski maraton” to książka zdecydowanie kompletna i nieumniejszająca żadnemu z omawianych okresów.
Każdy rozdział tej wcale nie tak obszernej publikacji zaprosi Was do refleksji nad relacjami pomiędzy Wami a Waszymi dziećmi na różnym etapie ich rozwoju. Staniecie oko w oko z najpopularniejszymi troskami każdego rodzica w danym okresie. Jak poradzić sobie z paraliżującym wręcz zmęczeniem, gdy noworodek za nic nie chce spać tak, jak inne (teoretycznie książkowe) dzieci? Czy posłanie dziecka do żłobka/przedszkola musi wiązać się z lękami separacyjnymi? Jak zaaranżować okres adaptacji, by cała rodzina czuła się w nowej sytuacji bezpiecznie? Co zrobić, gdy szkoła staje się wyzwaniem nie tylko dla dziecka, ale także dla rodzica? I jak nie zwariować, gdy nastolatek zaczyna się buntować (lub wręcz przeciwnie, w ogóle nie wykazuje zachowań, które kojarzą nam się z okresem dojrzewania)? Na te pytania będziecie musieli odpowiedzieć sobie tak naprawdę sami, bowiem autor nie podaje tu gotowych rozwiązań. I słusznie, przecież nie ma dwóch takich samych dzieci, rodzin czy rodziców! Znajdziecie tu za to mnóstwo naprawdę odkrywczych, a jednocześnie jakże na pozór oczywistych rad, które będą cennych drogowskazem w odnalezieniu się w niełatwych, życiowych sytuacjach.
To, co bardzo spodobało mi się w „Rodzicielskim maratonie” to fakt, że profesor Micahel Schulte-Markwort skupia się również (a właściwie przede wszystkim) na tych cudownych emocjach, które towarzyszą rodzicielstwu. Mało tego, w tekście znajdziecie mnóstwo naprawdę wartościowych rad, pomagających uchwycić te ulotne, najpiękniejsze momenty, by uczynić z nich kotwicę, pomagającą Waszej rodzinie utrzymać się na powierzchni, gdy sztorm emocji i wątpliwości będzie burzył Wasz spokój. Co więcej, na końcu każdego z rozdziałów znajdziecie listę haseł „do przemyślenia”, dzięki czemu sami lub wspólnie z partnerem będziecie mogli pochylić się nad tymi najbardziej istotnymi i palącymi kwestiami. Nie bez znaczenia jest fakt, że książka już na okładce zapowiada obalanie rodzicielskich mitów. Autor pochyla się nad wieloma najbardziej szkodliwymi stereotypami i nie tylko pokazuje ich ogromną szkodliwość, ale także radzi jak wybrnąć z sytuacji, w której my lub nasze dzieci musimy się z nimi zmierzyć.
Bardzo cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę książkę. W przeciwieństwie do wielu psychologicznych poradników, jest ona napisana w bardzo przystępny i przyjemny sposób. Powiem więcej, prosty, a jednocześnie jakże ważny i poparty klinicznymi przykładami przekaz jest tu dodatkowo ubrany w lekki, a miejscami niepozbawiony humoru język. I choć zdarza się, że realia, w których obraca się pochodzący z Niemiec autor odbiegają od naszych (choćby w zakresie rekrutacji do żłobków/przedszkoli czy przebiegu edukacji szkolnej), to merytoryczna wartość tej książki i oferowane wraz z nią ogromne wsparcie są szalenie aktualne także w polskiej rzeczywistości. Ubolewam, że mój ulubiony fragment, dotyczący przedszkolnej adaptacji jest tak trudny do wyegzekwowania, zwłaszcza w państwowych placówkach. To jednak tylko podkreśla fakt, że przed nami, rodzicami, jest jeszcze wiele wyzwań i naprawdę warto walczyć o to, by nasze dzieci miały szansę czuć się bezpiecznie w każdej (!) sytuacji.
Gorąco polecam „Rodzicielski maraton” każdemu rodzicowi. Jest to książka, która naprawdę bardzo zmienia optykę i stawia na umiejętność zachowania balansu w każdym działaniu. Być może wydaje się to nierealne, ale zapewniam, że po lekturze tej książki wyjdziecie w ogromnym wsparciem, pod postacią powtarzającego się komunikatu – jeśli ufacie sobie i swojemu dziecku, jeśli obserwujecie uważnie, ale wiecie kiedy odwrócić wzrok, jeśli słuchacie i rozumiecie, to znaczy, że najprawdopodobniej wszystko robicie dokładnie tak, jak trzeba!
Metryczka:
- autor – Michael Schulte-Markwort
- tłumacz – Małgorzata Guzowska
- wydawnictwo – Dobra Literatura
- egzemplarz recenzencki otrzymałam w ramach współpracy z portalem sztukater.pl