Złodziejaszki – recenzja
Czy jest wśród nas ktoś, kto nie zna historii legendarnego złodzieja o złotym sercu? Robin Hood to postać znana na całym świecie, a jego przygody od wielu lat są inspiracją do zabaw wśród starszych dzieci. I choć fabuła książki „Złodziejaszki” toczy się w zupełnie innych czasach i w całkiem innym kraju, to ma ona wiele wspólnego ze słynną legendą o Robinie z Loxley! Serdecznie zapraszam Was do recenzji tej rewelacyjnej opowieści, której autorką jest Katherine Rundell.
Vita Marlowe wraz z matką przepłynęła ocean, by zająć się podupadającym na zdrowiu dziadkiem. Jakiś czas temu stracił on ukochaną żonę, a niedługo później w wyniku podłego oszustwa przepadł zamek, który praprapradziadek Vity przeniósł z Francji na amerykańską ziemię. Majątek był co prawda w ruinie, jednak staruszek nie może odżałować, że dom, w którym spędził cudowne lata ze swoją drugą połową wpadł w ręce gangstera i oszusta.
Vita skrzętnie tworzy plan, który pomoże odzyskać rodzinną posiadłość. Udaje się nawet na zwiady do posiadłości mafiosa odpowiedzialnego za nieszczęście dziadka. Sorrotore już na pierwszy rzut oka budzi przerażenie i każdy w odruchu zdrowego rozsądku trzymałby się od niego z daleka. Vita nie należy jednak do osób, które łatwo przestraszyć. Po krótkim rozpoznaniu do realizacji planu brakuje jej tylko wspólników. Gdy poznaje Silk, dziewczynę o wrodzonym talencie do kradzieży, oraz Arkadija i Samuela, dwójkę chłopców pracujących w cyrku, wszystko jest gotowe! Czy Vicie uda się odzyskać rodowe klejnoty i rodzinny majątek? Sięgnijcie po książkę „Złodziejaszki” i przekonajcie się sami!
„Złodziejaszki” to niezwykła historia czwórki dzieci, które kierując się szlachetnymi pobudkami postanawiają okraść gangstera. Trzeba przyznać bohaterowie książki stanowią dość nietypową szajkę złodziei! Vita, która jest niezwykle bystra, ale w wyniku przebytej w dzieciństwie choroby kuleje, jest mózgiem całej operacji. Silk, nieco nieufna i nieokrzesana, potrafi otworzyć każdy zamek i ukraść każdy portfel. Samuel jest chłopcem o niesamowitych zdolnościach akrobatycznych, zaś Arkadij potrafi okiełznać każde zwierzę, od wrony po konia! Obserwowanie przygód tak barwnych i niezwykłych postaci jest naprawdę wspaniałą rozrywką!
Sama fabuła powieści jest bardzo przyjemna. Książkę czyta się niezwykle lekko, choć nie da się ukryć, że trzyma ona w napięciu do ostatniej strony! Nie brak w niej nieoczekiwanych zwrotów akcji, mrożących krew w żyłach sytuacji oraz budzących odrazę czarnych charakterów. A co najważniejsze, zakończenie jest absolutnie zaskakujące! I choć nie jest to pierwsza książka Katherine Rundell, którą czytamy, to nie udało nam się przewidzieć finału historii.
Czytanie „Złodziejaszków” jest naprawdę wspaniałą przygodą. Gorąco polecam tę książkę czytelnikom od 12. roku życia, choć jestem pewna, że dorośli będą się podczas lektury bawić równie dobrze! Jestem przekonana, że to nie ostatnia książka tej autorki, którą pokazujemy na Czytelniczym Podwórku. Zaglądajcie do nas koniecznie!
Metryczka:
- autor – Katherine Rundell
- ilustrator – Matt Saunders
- tłumacz – Paulina Braiter
- wydawnictwo – Poradnia K