-
Jeden dzień – recenzja
Gdy patrzę na okładkę książki, o której chcę dziś opowiedzieć, od razu staje mi przed oczami obraz mojego syna w mundurze, szykującego się na zuchową zbiórkę. Aż trudno mi uwierzyć, że blisko osiemdziesiąt lat temu takie same dzieci, w niemalże identycznych mundurach, doręczały listy w ogarniętej powstaniem Warszawie, umykając niemieckim kulom i nierzadko patrząc, jak pod zrzucanymi z samolotów bombami znika całe ich dotychczasowe życie. Piszę o tej książce, zabierającej czytelników właśnie do powstańczej Warszawy, ze ściśniętym gardłem. I choć zupełnie inaczej niż w poprzednich częściach, zabierze nas ona tylko do jednej daty, to ten dzień, czwarty dzień powstania, powie o nim więcej, niż tysiące słów. Zerknijcie razem z nami…