Baletnice. Mała buntowniczka
5+,  7+,  9+,  Książki

Baletnice. Mała buntowniczka – recenzja

Ależ ja uwielbiam tę serię. Piękne, pastelowe okładki z subtelnymi złoceniami, cudne ornamenty, rozpoczynające każdy rozdział, bardzo przyjemne ilustracje i, co najistotniejsze, świetna i pełna emocji fabuła – takie właśnie są „Baletnice”! Niedawno swoją premierę miał już czwarty tom przygód grupy przyjaciół ze Szkoły Tańca Opery Paryskiej. Do tej pory mieliśmy szansę przyjrzeć się serdecznej Mai, ambitnej Constance i nieco zagubionemu Colinowi. Teraz to Zoya pokaże nam świat baletu ze swojej perspektywy. Jakie wydarzenia skrywa „Mała Buntowniczka”? Zerknijcie do naszej recenzji!

Zoya właśnie wróciła z przerwy bożonarodzeniowej. Jak zawsze po dłuższej nieobecności w szkole, czuła się zagubiona i tęskniła za domem. Uwielbiała tańczyć, miała do tego wrodzony talent, jednak nie do końca potrafiła odnaleźć się w Szkole Tańca Opery Paryskiej, gdzie sztywny grafik i surowe reguły uwierały ją niczym za ciasne pointy. Dziewczynka uwielbiała żarty z przyjaciółmi i psoty, przez co zdecydowanie zbyt często wpadała w tarapaty. Można jednak było odnieść wrażenie, że zupełnie jej to jednak nie przeszkadzało. Nic bardziej mylnego!

Wszystko zmieniło się w dniu, gdy przez niewinne karykatury nauczycielek Zoya zafundowała klasie dodatkowy sprawdzian z historii. Później przez bitwę na jedzenie doprowadziła do tego, że tak ona, jak i piątka jej przyjaciół musieli opuścić lekcje tańca, by posprzątać całą stołówkę. Zoya czuła, że wszyscy mają jej za złe, iż przez jej dowcipy zaczynają mieć problemy. I choć z jednej strony dziewczynka rozumiała przyjaciół, to było jej przykro, gdyż czuła się samotna i zagubiona w tej całej sytuacji. Prawdziwe kłopoty zaczęły się jednak dopiero wtedy, gdy Zoya wspólnie z Constance, Mayą, Sofią, Colinem i Brunonem zostaną wybrani do ról dziecięcych w „Paquicie”. Zoya po jednej z prób wpadnie w naprawdę duże tarapaty, przez które być może będzie musiała zakończyć edukację w Szkole Tańca. Co takiego zrobi mała buntowniczka? Sprawdźcie sami!

Baletnice. Mała buntowniczka
Baletnice. Mała buntowniczka
Baletnice. Mała buntowniczka
Czytelnicze Podwórko - recenzje książek dla dzieci

Najnowsza powieść Elizabeth Barféty jak zawsze łączy wątki bliskie wszystkim młodym wielbicielom baletu z pełnymi emocji i niezwykle dynamicznymi scenami z życia codziennego. Tu przyjrzymy się losom Zoi, bardzo żywiołowej i pełnej pozytywnej energii młodej uczennicy. Jej perypetie będą dla czytelników doskonałym przykładem tego, że niczego nie należy brać za pewnik. Otóż Zoya ma ogromny talent, przez co często nie musi nad postępami pracować tak długo i ciężko jak jej rówieśnicy. Trudno powiedzieć, czy to właśnie z tego powodu tak często pozwala sobie na żarty i dowcipy, które nie pozostają bez konsekwencji, nierzadko dla całej klasy. To wszystko sprawia, że przyszłość dziewczynki w szkole staje pod znakiem zapytania. Czy znajdzie w tej sytuacji oparcie w grupie przyjaciół? Do jakich wniosków dojdzie?

„Baletnice. Mała buntowniczka”, podobnie jak drugi tom z tej serii (recenzję książki „Baletnice. Prawie idealna” znajdziecie TU), wzbudziła we mnie niemałe emocje. Dlaczego? Gdyż losy głównej bohaterki były mi bardzo bliskie. Każdy, kto choć raz wpędził kolegów w tarapaty niewinnym żartem, lub stał się ofiarą takiego małego psotnika, wie, że takiej sytuacji towarzyszy zawsze ogrom uczuć, od złości, poczucia niesprawiedliwości, bo żal, smutek i rozczarowanie. Młodzi ludzie stają wtedy przed jednym z ważniejszych pytań. Co zrobić? Umiejętność sięgnięcia do swojej odwagi cywilnej jest nie do przecenienia i cieszę się, że autorka wykorzystała właśnie postać uroczej i niepokornej Zoi, by poruszyć ten ważny temat. W końcu nierzadko nawet te niewinne żarty mogą doprowadzić do eskalacji emocji i przykrych konsekwencji.

Jak każda powieść z tego cyklu o młodych tancerzach, tak i „Mała buntowniczka” jest lekturą przyjemną i lekką, niepozbawioną dużych emocji i dynamiki w akcji. Jak zawsze nie zabraknie tu tanecznych wyzwań i cudnych ilustracji, na których baletowe kadry cieszą oko. To połączenie ciekawej, wartościowej treści, pomagającej poznać życie młodych adeptów Szkoły Tańca Opery Paryskiej oraz subtelnej i uroczej warstwy graficznej sprawiają, że z dużą radością sięgamy po kolejne tomy i cieszę się, że tak wiele jeszcze przed nami.  Nie wiem, czy wiecie, ale we Francji seria ta doczekała się aż 17 części! We wrześniu w Polsce ukaże się następna, piąta już powieść z tego cyklu i z niecierpliwością czekam na kolejne. Z dużą przyjemnością pokażę je na Czytelniczym Podwórku! A tymczasem polecam „Baletnice” wszystkim czytelnikom (a zwłaszcza młodym baletnicom!) od 6. roku życia.

Baletnice. Mała buntowniczka
Baletnice. Mała buntowniczka
Metryczka:
  • autor – Elizabeth Barféty
  • ilustrator – Magalie Foutrier
  • tłumacz – Natalia Zmaczyńska
  • Wydawnictwo Znak Emotikon
Zajrzyjcie także tu:

Baletnice. Przyjaciółki i rywalki – recenzja

Baletnice. Prawie idealna – recenzja


Zapraszamy na Czytelnicze Podwórko! Znajdziesz nas również na Facebooku!
Czytelnicze Podwórko - recenzje książek dla dzieci

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *