Sekret sprzedawcy rowerów – recenzja
Jean-Jacques Sempé to znany ilustrator, którego większość z Was zapewne kojarzy z obrazków w książkach o kultowym Mikołajku. Dziś jednak pragniemy Wam pokazać zupełnie inny tytuł. Pod koniec września swoją premierę miała książka „Sekret sprzedawcy rowerów”. Jest to opowieść, w której zarówno tekst, jak i rysunki są dziełem Sempégo. Zajrzyjcie razem z nami do tej zabawnej i pouczającej historii.
Saint-Céron to miasto, które słynie z niezwykłych fachowców. Nie brakuje tam specjalistów w wielu dziedzinach! Fryderyk Bifaille jest rewelacyjnym optykiem, August Frognard robi najlepsze wędliny, zaś Rudolf Taburin zna się na rowerach jak nikt inny. Panowie są tak wybitni w swoich zawodach, że mieszkańcy ich wyroby nazywają zupełnie inaczej niż reszta świata. W Saint-Céron nosi się zatem przeciwsłoneczne bifaje, zajada się kawałkami froniarda i jeździ się na taburinie! Taki przywilej jest niewątpliwie powodem do dumy, ale wiąże się także z całkiem sporymi oczekiwaniami…
Nic więc dziwnego, że Rudolf Taburin z każdym kolejnym sprzedanym czy naprawionym rowerem czuł się coraz gorzej ze swoim sekretem. Uwierał go on niczym za małe buty bądź zbyt ciasne spodnie. A co najgorsze, każda próba wyjawienia niewygodnej tajemnicy kończyła się porażką! Dlaczego? Nikt nie był w stanie uwierzyć, że on, Rudolf Taburin – największy specjalista od rowerów nie umie jeździć na taburinie! I może sprzedawca z Saint-Céron mógłby wieść dalej spokojne życie ze swoim sekretem, gdyby w miasteczku nie pojawił się pewien fotograf…
„Sekret sprzedawcy rowerów” to opowiadanie, gdzie pod pozorem zabawnej historii kryje się niezwykle ważny morał. I to nie jeden! Przede wszystkim przykład Rudolfa Taburina pokaże czytelnikom, że absolutnie zawsze warto żyć w zgodzie ze sobą. Udawanie kogoś innego jest niezwykle trudne, a kłamstwo, jak mawiają, ma bardzo krótkie nogi ! Kolejnym przesłaniem, wartym uwagi jest to, że każdą naszą słabość można przekuć w zaletę – wystarczy tylko trochę fantazji i wytrwałości. Przede wszystkim jednak przygody Rudolfa Taburina są świetnym dowodem na to, że nasi bliscy zawsze zaakceptują nas takimi, jakimi jesteśmy! Wystarczy się tylko otworzyć.
Muszę przyznać, że opowieść Sempégo rozbawiła nas do łez. Perypetie sprzedawcy rowerów pełne są zabawnych dialogów, ciekawych przemyśleń i zwrotów akcji, które sprawiają, że nie raz ma się ochotę parsknąć śmiechem. Gdybym miała jakoś zaszufladkować tę książkę, to powiedziałabym, że najbliżej jej do komedii pomyłek. Są bowiem takie historie, w których zawsze coś idzie nie tak!
Na sam koniec chciałam parę słów poświęcić rysunkom. Nie da się ukryć – są one bardzo charakterystyczne. Kto choć raz przeglądał jakąkolwiek książkę o Mikołajku, ten pozna kreskę Sempégo od razu! Muszę jednak przyznać, że obrazki w „Sekrecie sprzedawcy roweru” mają w sobie zdecydowanie więcej emocjonalnej ekspresji niż inne prace tego ilustratora. Mimo że rysunki są dość proste, to mimika bohaterów jest naprawdę niezwykle bogata! Wystarczy spojrzeć na twarz Rudolfa Taburina, gdy fotograf opisuje mu sesję zdjęciową, którą dla niego zaplanował i czytelnik wie wszystko, o jego zamiłowaniu do jazdy na rowerze!
Polecam książkę „Sekret sprzedawcy rowerów” czytelnikom od 8. roku życia. Bo choć opowieść pełna jest ilustracji, to nie mam wątpliwości, że do docenienia jej humoru i przesłania potrzebna jest pewna dojrzałość młodego czytelnika.
Metryczka:
- autor – Jean-Jacques Sempé
- ilustrator – Jean-Jacques Sempé
- tłumacz – Magdalena Talar
- wydawnictwo – Znak Emotikon