Bułeczka poznaje Bułeczkę - recenzja

Seria o Bułeczce, która od 2021 roku ukazuje się w Polsce nakładem wydawnictwa Dwie Siostry, podbiła nasze serca. Cudownie opowiada ona o dziecięcych problemach i emocjach, których każdy maluch doświadcza w zwykłych, codziennych sytuacjach. Do tej pory w książkach, poświęconych perypetiom Bułeczki, mogliśmy sporo przeczytać o relacjach, rywalizacji, ekologii, tolerancji, zazdrości, przede wszystkim jednak każdy z tytułów okraszony był niemałą porcją miłości i ciepła. Nie inaczej jest tym razem, choć w najnowszym tomie również tych trudnych uczuć, takich jak złość czy poczucie niezrozumienia, wcale nie brakuje. Zobaczcie sami. Zapraszamy do recenzji nowości, w której Bułeczka poznaje Bułeczkę!

Pan Mark, nauczyciel w klasie Bułeczki, ma dla swoich podopiecznych dwie niespodzianki. Pierwsza, o zbliżającej się wycieczce do remizy strażackiej, wywołuje wśród uczniów niemałe poruszenie. Druga, o tym, że do klasy dołączy… Bułeczka, budzi spore zdziwienie i zaciekawienie. Jaki będzie nowy kolega? Co lubi? No i czy dwie Bułeczki w jednej szkole to aby o jedną nie za dużo?

Szybko okazuje się, że Frans Bułeczka i Francesca Bułeczka niekoniecznie potrafią się ze sobą dogadać. Nowy Bułeczka nieustannie bowiem kpi z nowej szkoły, twierdząc, że w tej starej absolutnie wszystko było lepsze. Co więcej, naśmiewa się z superbohaterskiego klubu Bułeczki i Ester, a także wymądrza na każdym kroku, sprawiając, że stara Bułeczka aż kipi ze złości. Gdy zaś nadchodzi dzień wycieczki do remizy strażackiej, emocje sięgają zenitu, w ruch idą pięści, a między Bułeczkami wybucha istny pożar, który wcale nie tak łatwo ugasić. Czy Frans i Francesca się dogadają? Sprawdźcie sami!

Czytelnicze Podwórko - recenzje książek dla dzieci

„Bułeczka poznaje Bułeczkę” świetnie dotrzymuje kroku całej serii. Jest tu mnóstwo błyskotliwych przemyśleń tytułowej bohaterki oraz ogrom ważnych emocji, które każdemu dziecku są znane z własnych doświadczeń. Ta część zdecydowanie skupia się na złości, obawie przed zmianami, zazdrości i lęku, który towarzyszy nowym, niekoniecznie komfortowym sytuacjom. Młodzi czytelnicy, obserwując pełną napięcia relację Bułeczki i Bułeczki, szybko zauważą, że za złością czy dokuczaniem często stoi lęk i poczucie niezrozumienia, a także niepewność i obawa przed brakiem akceptacji. Zobaczą również, że w gaszeniu pożarów (w każdym razie tych emocjonalnych) zamiast po wiadro zimnej wody lepiej sięgnąć po… ciepło i miłość. Może się wtedy okazać, że ktoś, kto stara się nam dokuczyć jest po prostu bardzo przestraszony i ofiarując mu otwartość i dobro, możemy zyskać nie tylko spokój, ale i bliskiego przyjaciela.

Piąty tom przygód przeuroczej Bułeczki zdecydowanie wart jest przeczytania. Pełny emocji, bardzo mądrej treści i ekspresyjnych ilustracji, które świetnie dopowiadają to, co niewypowiedziane, zachwyci i da do myślenia tak dzieciom, jak i dorosłym. Bo przecież nigdy nie jest się za starym na refleksje nad relacjami i uczuciami! Sama czytałam swoim synom tę książkę z ogromnym zainteresowaniem i widziałam, jak wiele w czasie tej lektury wydarzyło się w moich chłopcach. Kuba nie raz mierzył się z dokuczliwymi komentarzami rówieśników i wierzę, że opowieść o relacjach Bułeczek pomoże mu poradzić się z podobnymi sytuacjami w przyszłości.

Gorąco polecam opowieść „Bułeczka poznaje Bułeczkę” czytelnikom od 6. roku życia. Jak pewnie zauważyliście, poprzednie części były kierowane już do 5-latków i cieszę się, że Bułeczka rośnie wraz z czytelnikami, a jej przygody dotykają coraz poważniejszych problemów i relacyjnych zawiłości. Z niecierpliwością wypatrujemy kolejnego tomu, który ukaże się już jesienią. Zaglądajcie do nas, bo na pewno o nim napiszemy!