Smoczy kamień – recenzja patronacka

Pamiętacie dzielnego Janka z Cichej Wody i niepokorną księżniczkę Karolinę? Jesienią ubiegłego roku pokazywaliśmy Wam pierwszą część ich przygód, której mieliśmy ogromny zaszczyt patronować. Dziś przyszliśmy do Was z recenzją drugiego tomu „Smoczych kronik”, który również objęliśmy patronatem medialnym. Jaką historię skrywa „Smoczy kamień” i czym tym razem zaskoczył nas Paweł Gołuch? Zobaczcie sami!

Janek i księżniczka Karolina, których połączyła wyprawa do smoczej jamy, teraz byli już małżeństwem. Wiedli szczęśliwe życie, a jednak, nie wiedzieć czemu, w ich relację wkradła się pewna tajemnica. Karolina co jakiś czas znikała z zamku i zmierzała przez gęstwiny Ciemnoboru, lasu, wokół którego narosło wiele zabobonów. Janek, zmartwiony sekretami żony i drżący o jej bezpieczeństwo, postanowił pewnego dnia ruszyć śladem ukochanej. Jakże wielkie było jego zdziwienie, gdy zobaczył Karolinę wkraczającą do… opuszczonego, ukrytego w sercu Ciemnoboru klasztoru. W kaplicy zaś ujrzał rzeźbę, przedstawiającą śpiącą kobietę. Wyglądała niemal jak żywa. Ale zaraz, zaraz! Przecież to królowa, matka Karoliny! Jak to możliwe?

Księżniczka Karolina, niezwykle zdumiona widokiem męża, zdążyła tylko krzyknąć „NIE DOTYKAJ!”. Szybko pospieszyła Jankowi z wyjaśnieniami, że kamienna postać istotnie nie była rzeźbą, a królową, którą zaklęto w skałę. Każdy zaś, kto dotknął jej kamiennego oblicza zamieniał się w dym i rozpływał się niczym kamfora… Wszystko za sprawą dotkliwego czaru, rzuconego przez wiedźmę, gdy księżniczka była jeszcze małą dziewczynką. Od lat szukano lekarstwa czy zaklęcia, które zbudziłby królową z kamiennego snu, niestety bez rezultatu. Czy Janek, człowiek o dzielnym i mężnym sercu, pomoże odczynić klątwę? I jaką rolę w tej opowieści odegrają smoki? Sięgnijcie po „Smoczy kamień” i przekonajcie się sami.

Jeśli podobało Wam się „Smocze jajo”, to kolejna przygoda Janka i Karoliny również Was zachwyci. Paweł Gołuch ponownie ubrał swoją historię w świetne rymy i rytm, dzięki czemu książka idealnie wręcz nadaje się do głośnego czytania. Sama fabuła zaś urzeka, zarówno mądrą treścią, jak i niebanalnymi pomysłami i zabawnymi smaczkami, sprytnie przemyconymi w baśniowy świat. Obserwując losy Janka i Karoliny, w które wkrada się magia i legendy, mali czytelnicy będą mieli okazję poznać dość ciekawą teorię powstania Słońca i Księżyca. Wsłuchując się w ludowe podania mieszkańców baśniowej krainy poznają historię trudnych relacji gnomów i ludzi. Spotkają nawet bazyliszka, którego wzrok zamienia w kamień, ale którego serce bynajmniej nie jest wykute ze skały. Całość zaś zaprowadzi młodych odbiorców ku ważnym morałom, by w życiu zawsze kierować się sercem, nie ufając stereotypom i odważnie stając w obronie słabszych.

Z dużą przyjemnością patronuję „Smoczym kronikom”. Obie książki Pawła Gołucha kryją w sobie świetną, rymowaną opowieść, która spodoba się tak dzieciom, jak i dorosłym. Stroniące od utartych schematów, łamiące stereotypy, ukazujące serce i rozsądek jako najsilniejsze oręże każdego prawego człowieka, nie tylko bawią, ale przede wszystkim uczą, że życzliwość i przyjaźń pomagają przezwyciężyć największe przeciwności losu. Wszystko zaś w towarzystwie bardzo przyjemnych w odbiorze ilustracji Marceliny Gradowskiej. Co tu dużo mówić, „Smoczy kamień” dostarczył nam wielu uciech w czasie lektury. Co ciekawe, w tej części autor sprytnie wplątał w losy Karoliny i Janka swoją osobę i jestem niezwykle zaintrygowana, co z tego wyniknie. Tak, dobrze miarkujecie! Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec opowieści o mieszkańcach królestwa u stóp Krzywej Góry!

Gorąco polecam „Smoczy kamień” wszystkim małym i dużym wielbicielom baśni (zwłaszcza pisanych wierszem!). Jeśli zaś pragniecie mieć własny egzemplarz, koniecznie zerknijcie na nasz fanpage, gdzie mamy dla Was patronacki konkurs, w którym aż dwie osoby nagrodzimy pachnącym nowością drugim tomem „Smoczych kronik”! Nie zwlekajcie, nasza zabawa trwa tylko do 18.04. Link do posta konkursowego znajdziecie TU.

Metryczka:

• autor – Paweł Gołuch
• ilustrator – Marcelina Gradowska
• Wydawnictwo Dreams

Zerknijcie także tu:

Smocze jajo – recenzja

Zapraszamy na Czytelnicze Podwórko! Znajdziesz nas również na Facebooku!