Miś Pracuś - recenzja nowości – Czytelnicze Podwórko

Nasz Mikołaj ma obecnie 1,5 roku i jego ulubionymi książkami są te z ruchomymi elementami. Sprawianie, że obrazki na stronach zaczynają się ruszać, a przedstawiona na ilustracji scena dosłownie ożywa na jego oczach to dla niego coś niemalże magicznego 😊! Dziś chciałabym pokazać Wam serię, którą odkryliśmy zdecydowanie za późno, a zakochaliśmy się w niej absolutnie wszyscy! Zerknijcie razem z nami do książeczek „Miś Pracuś. W kosmosie” oraz „Miś Pracuś. Zimowe zabawy”.

Zacznijmy może od tego, czym w ogóle jest seria o Misiu Pracusiu. Książeczek z udziałem tego zapracowanego misia jest obecnie na rynku naprawdę mnóstwo, dzięki czemu z powodzeniem dobierzecie coś, co przypadnie do gustu Waszemu maluchowi. Wspólnie z tym bohaterem możecie zwiedzić zoo, przejechać się karetką, pociągiem czy wozem strażackim, zagrać w piłkę czy wybrać się na wieś. Każda przygoda to cztery całokartonowe rozkładówki, przedstawiające (i tu naprawdę byłam zachwycona) niezwykle kolorowe i bardzo szczegółowe sceny. Benji Davies, jeden z moich ulubionych ilustratorów, nie idzie tu na łatwiznę i z naprawdę ogromną dbałością przedstawia detale. Właśnie dlatego „Miś Pracuś” to seria, która idealnie odpowie na potrzeby dzieci od 1 do 3 roku życia, które zdecydowanie szukają w obrazkach większej ilości bodźców. Starsze maluchy z pewnością nie raz krzykną „Mamo, Tato, a widzieliście to?!”. Tak, na obrazkach naprawdę sporo się tu dzieje… A gdy dołożymy do tego niezwykle starannie wykonane ruchome elementy, to naprawdę nietrudno o zachwyt młodego człowieka.

Coś, co jest dużą wartością tej serii, to rymowany tekst z dużą ilością powtórzeń. Owszem, dorośli pewnie po dłuższej przygodzie z Misiem Pracusiem mogą mieć ich dość, jednak to właśnie one, pełniąc niemalże rolę refrenu, sprawiają, że maluchy w mig łapią i rytm, i rym, zaczynając razem z rodzicem recytować narrację. Co tu dużo mówić, tekst naprawdę wpada w ucho i jest to chyba najlepszy dowód na to, że autorom wyjątkowo się ta seria udała.

Czytelnicze Podwórko - recenzje książek dla dzieci

Przejdźmy jednak do nowości. Ostatnio na półki w księgarniach trafiły dwie nowe części tego cyklu dla najmłodszych. „Miś Pracuś. W kosmosie” to książeczka, która bardzo przypadła mi do gustu. Najpierw razem z Misiem i jego przyjaciółmi staniecie na prawdziwym kosmodromie, by odliczać sekundy do startu rakiety. Później zaś będzie tylko ciekawiej, bowiem sprawdzicie, co się dzieje z sokiem w stanie nieważkości oraz co ujrzy Miś Pracuś, gdy zasiądzie za sterami statku kosmicznego. Tak jak już wspomniałam, na ilustracji nie zabraknie zabawnych szczegółów. I o ile młodsze dzieci z pewnością skupią się na zabawie ruchowymi elementami, to te ciut starsze warto zachęcić do szukania nietypowych detali (a takich naprawdę w tym tytule nie zabraknie).

Druga nowość z tej serii to „Miś Pracuś. Zimowe zabawy”, tytuł wręcz idealny na prezent z okazji Mikołajek, bo skupiony na śnieżnym szaleństwie. Wspólnie z Misiem Pracusiem wyruszycie na stok narciarski, by mknąć na nartach i snowboardzie, trenować slalomy, skoki, a przede wszystkim, by świetnie się bawić. Najlepszym smaczkiem tej książki jest lodowisko, gdzie ruchomy element ożywi całą scenę. Przyglądajcie się uważnie, bowiem każdy z bohaterów przygotował dla Was na owym lodowisku pewną niespodziankę!

Muszę przyznać, że obie premiery z udziałem Misia Pracusia rozbudziły nasz apetyt na więcej. Seria jest naprawdę starannie przygotowana, tekst przyjemnie wpada w ucho, a ilustracje zachwycają kolorami i wykończeniem. Same elementy ruchome są bardzo przemyślane i dobrze wykorzystane, by tchnąć życie w przygody tytułowego Misia. Na szczególną pochwałę zasługują elementy obrotowe, gdzie ząbki na brzegu strony zdecydowanie ułatwiają maluchom wprawienie ilustracji w ruch. Całość naprawdę urzeka!

Gorąco polecam nowości „Miś Pracuś. W kosmosie” oraz „Miś Pracuś. Zimowe zabawy”, a także pozostałe książeczki z tej serii młodym czytelnikom już od 1. roku życia.